czwartek, 29 listopada 2012

Zostawcie Ligę Mistrzów, nie osłabiajcie jej!



Fragment tekstu piosenki pt.: "Zostawcie Titanica" grupy Lady Pank, bardzo pasuje do ostatniego newsu, który szybko okrążył cały świat, a przynajmniej Europę. Mowa o pomyśle Platiniego, który chciałby w 2015 roku powiększyć Ligę Mistrzów o kolejne 32 drużyny, co spowodowało by rezygnacje z Ligi Europejskiej. Jedno jest pewne. Jeśli UEFA zdecyduje się na ten krok to chyba przejdę na azjatyckiego odpowiednika naszej Champions League.

Przeanalizujmy w ogóle termin "liga mistrzów". Na pierwszy rzut oka każdy wie, ze chodzi najlepszych, a liga to łatwo można powiązać ze sportem. No i wszystko się zgadza. W siatkówce jest Liga Mistrzów i w futbolu także. Potocznie nazywa się także inne rozgrywki najlepszych drużyn europejskich w różnych (najczęściej zespołowych) dyscyplinach sportowych. Jednak ja piszę o piłce nożnej i nad nią się skupię oczywiście. Liga Mistrzów UEFA stworzona została w 1992 roku. Ale jak większość wie są one kontynuacją poprzednich rozgrywek(Puchar Europy Mistrzów Krajowych), które przeprowadzane były od 1956 roku. i po co powstała? Aby zobaczyć jaki klub w Europie jest najlepszy! Więc dlatego są to jedne z najważniejszych rozgrywek piłkarskich na świecie (dla mnie jedynie Mistrzostwa Świata są ważniejsze). Więc tutaj tworzy się pytanie : po jaką cholerę obniżać jakość i poziom tych rozgrywek? Co, aby kibice z krajów, które nie są potęgami, mieli pociechę z tego, że klub z ich kraju będzie nareszcie w Lidze Mistrzów?

Champions League ma za zadanie dostarczenia znakomitego widowiska piłkarskiego. Ta liga to emocje, najlepsi piłkarze, znakomite akcje i obrony, oraz wspaniały doping kibiców na pięknych stadionach. To dostarcza w tej chwili. A czego mam oczekiwać po meczu FC Valleta vs Manchester United? I to jeszcze co sezon? No chyba futbolu w najlepszym wydaniu nie zobaczę co roku w takim meczu. Liga Mistrzów to elitarny klub. Dlatego zawsze mamy pociechę, jak APOEL, BATE czy inny klub z niższej półki raz na jakiś czas namiesza. Bo o to chodzi we futbolu. Klub, który awansuje do LM ma szanse na pokazanie się w szerszym gronie i może wypromować swą ligę. APOEL i BATE od wielu lat cierpliwie wywalczają awans lub i nie, ale dzięki temu budują co raz lepszą drużynę. Oczywiście jest tez kilka innych drużyn. Dobrym przykładem jest finał FC Porto z Monako. Głównie chodzi o Monako. Nie czując żadnej presji udowodnili, że nie tylko ścisłe grono może zdobywać laury .  Ale jak doszli do tego finału? Dzięki ciężkiej pracy i wieloletniej cierpliwości, a nie jakimiś niepotrzebnymi reformami . Jednak co będzie jak zamiast kilku słabszych ekip, będzie ich aż pięćdziesiąt? Właśnie o to chodzi tym słabszym klubom, ze jak dzielnie wywalczą awans do grupy, to następnie chcą udowodnić, że potrafią dokopać gigantowi i nawet z najsilniejszej grupy wyjść. A jak będzie z 3/4 drużyn grały gówno to co to za uciecha awansować do 1/8. Taka duża grupa średniaków jest jak sok w drinku: czym więcej dolejesz soku, tym słabszy będzie nasz napój. Dla mnie jest bezsensu nawet pomyślenie, aby "rozcieńczyć" europejską Ligę Mistrzów.


Jestem Polakiem i taka wiadomość powinna mnie przecież ucieszyć! Automatycznie będzie grał nasz mistrz! Przepraszam ,ale ja dziękuje za takie coś! I co mnie to obchodzi, że polski klub gra, ale jak mam cały czas  świadomość , że jest w tej lidze tylko dzięki tej reformie oraz i tak wiem, że od europejskiej elity dostanie potężne lanie. Co na kolejnej arenie mamy się regularnie kompromitować? W ogóle jaka to satysfakcja żeby  być w Lidze Mistrzów i grać z mistrzem Albanii, Macedonii? Może od razu dajmy "kelnerów" z San Marino! No to co to za liga mistrzów, w której połowa drużyn jest średniakiem lub niczym w skali europejskiej? Nie oszukujmy się. Jakby to teraz działało, to Śląsk by sobie poradził? Teraz mogę urazić sympatyków drużyny z Wrocławia, ale dla mnie to byli przypadkowi mistrzowie. Poprzedni sezon Ekstraklasy był dla mnie jednym z najsłabszych. Oczywiście byłą wyrównana walka co mnie cieszy, ale jak ta walka wyglądała? Legia wygrywa kilka meczy z rzędu i przegrywa następne kilka. Tak samo Ruch i Śląsk. Te trzy ekipy jedynie zajęły najwyższe miejsca, ponieważ w ich nieregularnej grze zdarzyło się mniej błędów. Co to za mistrz, który wygrał fajnie z czołową polską drużyną, ale tydzień później tym samym składem przegrał z ekipą, która znajdowała się w dolnej części tabeli? I to nie zdarzało się jednokrotnie. Punkty też o czymś świadczą. Zostać mistrzem z ponad 50 pkt na 90? No chyba, że mamy z 10 drużyn podobnego poziomu. Polskie ekipy od kilkunastu lat pokazują, że nie jesteśmy godni Ligi Mistrzów, a jedynie takimi regularnymi  występowaniem sobie zaszkodzimy. Chodzi mi o reputacje, którą i tak mamy już co raz niższą. Teraz po sezonie udowodniliśmy jak słabo było w Ekstraklasie. Nawet do Ligi Europejskiej nie dały rady nasze drużyny wejść. A przecież to ona po REFORMIE obniżyła swój poziom i cieszy się co raz mniejszym zainteresowaniem. A dla mnie to, że dawno nie widzieliśmy polskiego klubu w LM, jest chyba jakąś presją i motywacją dla najlepszych klubów w Polsce, aby był co raz lepsze. A jak za nic dostaną awans, to poziom futbolu może się znów obniżyć w naszym kraju.

Taka forma Ligi Mistrzów jedynie spowoduje, że UEFA tylko straci, a nie zyska. Sponsorzy odejdą widząc co raz słabszy poziom meczy i rozgrywek. To widać w LE, gdzie po zastąpieniu Pucharu UEFA nowym systemem, poziom spadł. To już jest tylko jakaś kara dla drużyn z Ligi Mistrzów lub alternatywa dla tych dobrych (ale nie tych najlepszych) drużyn, które niestety występują w silnych ligach. Ja nawet nie rozumiem obecnego systemu LM! Dla mnie jeśli jest to liga dla MISTRZÓW to powinni występować wyłącznie mistrzowie krajów. Na przykład: kilku z najlepszych lig, a reszta kwalifikacje. Wtedy taka Liga Europy urosłaby na znaczeniu, bo więcej lepszych zespołów (które nie zdołały wygrać w swojej silnej lidze) walczyłoby o puchar. Ale rozumiem, że właśnie jest kilka lig, gdzie występuje nie jedna, ale parę silnych klubów, które są godne aby walczyć w Lidze Mistrzów. Jak Platini z kolegami chce coś polepszyć, to niech zastanowią się nad Ligą Europy.

Mam nadzieję, że ten pomysł UEFA, to był tylko taki lotny i mały projekt w umysłach kilku ludzi, który został przez nas odebrany zbyt głośno. Oby.

~Kastel

sobota, 24 listopada 2012

A czemu nie kto inny?



Końcówka roku jest gorącym okresem nie tylko dla sklepów i ludzi przygotowujących się na święta, ale także dla najlepszych piłkarzy na świecie. Każdy zawodowy "kopacz" pragnie mieć na swojej półce złotą piłkę. Jednak w ostatnich latach liczą się do tej nagrody tylko 2 osoby, a dokładniej są to Lionel Messi oraz Cristiano Ronaldo. Rozumiem, że wyprawiają cudy w klubach, ale może są trochę traktowani zbyt łagodnie? Strzelają pełno bramek, jednak nie są sami na boisku, a często koledzy im pomagają w zdobywaniu laurów.


Pomysłem Gabriela Hanota było to, aby nagrodzić najlepszego piłkarza minionego roku. Podkreślam PIŁKARZA, a nie samego napastnika. Nagroda niestety trafia najczęściej do atakujących. Pomaga im to zapewne, że w czasie podawania wyników wymienia się nazwisko strzelca. Ale jest jak jest. Pomocnicy, a najbardziej piłkarze z obszarów defensywnych są poszkodowani. Bramkarz to najprawdopodobniej najbardziej odpowiedzialna pozycja na boisku. Mówi się, że drużyna to 50% Bramkarz, a druga połowa to reszta zawodników. I jest to prawda! Można być cały czas znakomity między słupkami, ale wystarczy jedna puszczona "szmata" i już się stajesz antybohaterem. Dobrym przykładem jest Boruc. Bramkarz może bronić cały mecz dobrze, ale zdarzy mu się pod koniec spotkania jakaś pomyłka i od razu wszyscy chcą z nim iść na stos. Nie ważne, że wcześniej wybronił kilka 100% okazji, a obrona i atak gówno grały. Jest to bardzo nieopłacalna fucha, ale ktoś musi przecież bronić. Wracając do tematu. Od 1956 roku pojawiło się wielu znakomitych, a wręcz wyśmienitych goalkeeperów. Robili cuda, choć byli na tak trudnej pozycji. Sztuką nie jest strzelić 3 gole, sztuką jest wybronić wszystko choć rywal napierał na bramkę bez przerwy. No i od 1956 roku jedynym bramkarzem, który został uhonorowany złotą piłką był Lew Jaszyn. Czemu tylko jeden? Czy dla tych osób, które wybierały i wybierają przez te wszystkie lata, bramkarz jest jakimś bezdomnych psem? Zwłaszcza w ostatnich dwóch dekadach wzrosła liczba wspaniałych osób, którzy posiadają magiczne ręce. Aktualnie bramkarz nie ma stać tylko w obrębie swego pola karnego. W nowoczesnej piłce często jest ostatnim obrońcom i to on rozpoczyna najczęściej atak swojej drużyny. Jak bardziej piłka się rozwija, tym bardziej bramkarz ma więcej do roboty. Już nawet są tacy piłkarze na tej pozycji, którzy wykonują każdy rzut wolny w okolicy bramki rywala! Tak więc czemu nie daje się żadnych szans bramkarzom, a głównie wygrywają napastnicy i pomocnicy?

Obrońcy i nawet pomocnicy także nie są doceniani, ale jednak pomocnicy są honorowani i tak często niż to bywa z obrońcami i wcześniej wymienionymi bramkarzami. Ale często się też o nich i tak zapomina, choć to oni zazwyczaj dogrywają do tego "wspaniałego" napastnika, który zdobył bramkę. To pomocnicy dryblingiem mijają kilku piłkarzy i podają w pole karne, ale oczywiście laury zbiera zazwyczaj napastnik. Jednak pomoc aż tak bardzo poszkodowana nie jest. Bardziej obrońcy mogą czuć się odrzuceni. Nieważne, że obrońca zaryzykuje i wślizgiem odbierze czysto piłkę rozpędzonemu rywalowi. Nieważne, że zaasekurował bramkarza. Nieważne, że pobiegł skrzydłem i dośrodkował. Nieważne, że dzięki niemu bramkarz nic nie musi robić. Nieważne, nieważne... Ważne, że to właśnie napastnik zdobył gola i dlatego jest najlepszy. Przepraszam ,ale dla mnie tak myśli większa część osób, która wybiera zdobywcę złotej piłki.

Jednak jest coś ważniejszego, co powinno być brane pod uwagę najpierw: co daje piłkarz klubowi  i reprezentacji. U Messiego i CR7 widać, że nie mogą dać z siebie 100% w swych reprezentacjach. Bo tam brakuje jednego ważnego czynnika : nie mają aż tak dobrych pomagierów jak w klubach. Lecz nie będę pisał czy dobrze grają w nich czy też nie. Dla mnie jest to oczywiste, że futbol nie kończy się tylko na tych dwóch osobach. Tylko, że media często o tym zapominają i nawet na początku roku już zaczynają pisać, mówić, śpiewać, piszczeć i pierdzieć jeden tytuł :"Messi czy C.Ronaldo zdobędzie złotą piłkę?". A media mają dużą siłę opiniotwórczą i tak wystąpiła wojna między "kibicami" Realu i Barcy. Ale nie o tym. Dla mnie oczywistym wyborem w tym roku są tylko oni: Xavi, Iniesta, Pirlo. Dwa pierwsze wybory są oczywiste i nie trzeba nic tłumaczyć, ale czemu Pirlo? Bo ten rok ma znakomity. Był ważnym czynnikiem Włoch na Euro i jest w Juventusie, choć należy już do tego starszego pokolenia. Myślę, że należy mu się ta nagroda.

Choć ile bym płakał i tak Złota Piłka rozdawana będzie między napastnikami i pomocnikami, a raz na 25 lat zdarzy się obrońca z nagrodą, a raz na 100 lat bramkarz. Nie zmienia to faktu, że aktualnie liczą się tylko Messi i CR7, choć nie powinni. Przypomniał mi się pewny "mem", który znalazłem na kwejku. Znany zielony dinozaur pyta:"Jeśli Messi złamie nogę i nie będzie grał przez cały rok, też dostanie złotą piłkę?" Te dobre pytanie tyczy się też C.Ronaldo. Czy przez media i głupich dziennikarzy obaj i tak by byli głównymi faworytami, choć nie graliby przez cały rok?
Jeśli messi złamie nogę i nie będzie grał przez rok

~Kastel

wtorek, 20 listopada 2012

Futsal, Beach Soccer, Kobiecy futbol - aż tak źle?

W ostatnią niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata w Futsalu, które rozegrane zostały na Tajlandii. Wygrała po raz piąty Brazylia, pokonując w finale reprezentacje Hiszpanii. Aj jak my byśmy chcieli takiego finału w trawiastej piłce :). Jednak taki turniej jest dobry do zastanowienia się nad polskimi realiami innych odsłoń piłki nożnej.
Głównie czytamy, słuchamy i widzimy w mediach informacje z męskiej typowo piłki nożnej, czyli 11 vs 11 na trawiastej powierzchni. Ale co z resztą? Futsal, Beach Soccer, kobieca piłka. Te "rozłamy" typowego futbolu są jakby w Polsce pomijane, a wręcz zapominamy o nich. Ale czemu prawie w cale nie słyszymy wiadomości i nie oglądamy transmisji z meczów np: Unia Racibórz - Medyk Konin (Kobiety) lub Red Devils vs Clearex Chorzów (Futsal) w polskich mediach? Odpowiedzią może być oto koło, które cały czas się kręci : PZPN głównie zajmuje się typowym futbolem, a mało uwagi poświęca innym dyscyplinom -> gorszy rozwój tych dyscyplin -> kiepskie wyniki -> małe zainteresowanie mediów, a przez to także kibiców -> piłka nożna męska dominuje -> PZPN głównie zajmuje się typowym futbolem, a mało uwagi poświęca innym dyscyplinom  ....i tak dalej i tak dalej. Koło monotonie się kręci. Aby znaleźć jakiejś strony informujące o futsalu, to muszę wpisać odpowiednie hasło w wyszukiwarce internetowej i wyskakuje mi z 2-3 główne serwisy o piłce halowej. To samo w innych przypadkach. Takie małe zainteresowanie jest winą PZPN'u. Tak to jest ich wina! i to nie jest teraz głos jakiegoś pijanego tłumu, co za zły wynik sportowy na Euro sądzi PZPN. Związek przez wiele lat zaniedbał bardzo "rodzeństwo" piłki nożnej, a co konsekwencją jest, że trudno nas nazwać średniakiem.

Polska kobieca piłka nożna nie stoi zbytnio na najlepszym poziomie. Widać to w Ekstralidze (odpowiednik męskiej Ekstraklasy). W tej chwili od kilku lat dominuje Unia Racibórz. Wcześniej przez dłuższy okres królowały piłkarki AZS Wrocław, a jeszcze wcześniej głównie wygrywała drużyna Czarni Sosnowiec. Od 1979 roku wygrywają głównie tylko te 3 zespoły, z przewagą dla ekipy ze Sosnowca. Inne drużyny nie mają zbytnio dużo do powiedzenia. i warto właśnie wspomóc inne ekipy finansowo, aby polepszyły swój poziom, a zarazem poziom rozgrywek. Taka monotonność odbija się na reprezentacje! 0 występów na wielkich turniejach. A próbują od początku lat 90, czyli właśnie do czasu, gdy arena międzynarodowa kobiecej piłki tak na serio powstała. Trochę nie wygląda to za ciekawie. Tylko idiota myśli, że piłka to tylko miejsce dla mężczyzn. Jak aktualnie nie wychodzi nam z facetami, to może zaufać bardziej płci przeciwnej? Może aktualnie biegają gdzieś po podwórkach jakieś młode talenty. No ok trochę przesadziłem, bo mamy czasy nowinek technologicznych itp. Dziewczyny już bardziej chcą się modniej ubierać, ładnie pachnieć, mieć nową komórę. Choć są wyjątki i trzeba pamiętać o tym!

We futsalu jest trochę inaczej. Walka między polskimi klubami jest bardziej wyrównana, ale to nie zmienia faktu, że jesteśmy gównem w świecie. Dwa "sukcesy" : awans na MŚ w 1992 i na ME w 2001. I my kurwa narzekamy na naszych chłopców, którzy grają na trawie? Oni przynajmniej przez ostatnią dekadę zagrali w kilku wielkich imprezach. A na prawdę Polska ma potencjał duży i może zawojować przynajmniej arenę europejską. Polska da radę być mocna, ale potrzeba pomocy od najwyższych struktur. Obecnie kasa jest najważniejsza i tego trzeba naszym klubom, aby mogli efektowniej trenować seniorów jak i juniorów! O kobietach na hali trudno mówić, bo dopiero od niedawna grają w regularnej lidze.

Beach Soccer to ma chyba najgorszy rozgłos medialny. Jedynie co można znaleźć, to na Eurosporcie co roku w lato pokazują mecze z Euroligi i oczywiście strony w necie. A na prawdę w piłce nożnej plażowej nie jesteśmy najgorsi. Jeszcze kilka lat temu dobrze graliśmy z czołówką świata beach soccera. W tej chwili jest gorzej, ale nie aż tak źle. Jak szybko się zareaguje to możemy się bardzo wybić. No, ale trzeba się pospieszyć. Głównym problemem są profesjonalne boiska. Znajdują się zazwyczaj  na pobrzeżu bałtyckim co trochę utrudnia. Ale można spokojnie zrobić sztuczne boiska plażowe, lub nad jeziorami. Tylko trzeba chcieć. PZPN pomógłby znaleźć sponsorów i już powstałyby nowe drużyny, bardziej profesjonalne niż jest do tej pory.

Dlatego główna wina leży po stronie PZPN'u. Właśnie przy ostatnich wyborach chciałem się dowiedzieć, czy kandydaci chcą wspomóc te odrzucone na daleki plan rzeczy.. Ale jak wiadomo męski futbol na pierwszym miejscu. Wiem, że to on daje najwięcej kasy, sławy, ale nie wolno zapominać, że występujemy też w rozgrywkach futsalu, plażowej nogi oraz rozgrywkach kobiecej piłki. A wiele rzeczy można zrobić już w tej chwili, aby już były jakieś fundamenty. Aby móc polepszyć poziom to potrzeba chętnych do gry. Co potrzeba najpierw? Chętnych do gry! A jak zdobyć? Najlepiej przez media! Czemu nie warto sprzedać praw do transmisji? PZPN zawsze może spróbować namówić na ryzyko czołową sportową stacje w Polsce. Nawet, aby pokazywała jeden - dwa mecze tygodniowo! Ale za transmisją idą sponsorzy, którzy wspomogą finansowo kluby. Pokazać w internecie młodym kobietom, że piłka nożna to nie jest ogień i nie parzy! To samo tyczy się wszędzie.Dodatkowo przedstawianie wyników z spotkań w programach informacyjnych. na przykład : sport po wiadomościach w TVP. Spopularyzowanie przyniesie chętnych do gry, a transmisje pieniądze z reklam. PZPN już na starcie powinien zarobić. następnie powolna promocja i inwestowanie w kluby, żeby stworzyć podstawę szkoleniową .Jest to koszt, ale to się zwróci szybko. Dobre wyniki na arenie międzynarodowej może ułatwić nam zorganizowanie jakiegoś większego turnieju. Mamy 4 piękne stadiony plus jeszcze kilka innych, także bardzo dobrych. Więc czemu nie skusić się na jakieś mistrzostwa kobiet w piłce nożnej? 6 stadionów powinno starczyć. Mamy Gdańsk, Poznań, Wrocław, Warszawę 2x, Stadion Śląski w remoncie, więc jest gdzie grać. Ale najpierw muszą być wyniki, a one wymagają lat i jakiegoś procentu z budżetu związku, ale czy nie warto? Proces ten można zacząć już nawet dzisiaj i on powoli się będzie toczył. To da za 10 lat, a może nawet za 15 lat bardzo dobre wyniki! A jak PZPN mądrze to rozegra to za te kilkanaście lat Polska może być silna w każdej odmianie futbolu i jak w typowej piłce nożnej.

Dlatego warto, by nasz Polski Związek Piłki Nożnej bardziej zajął się odmianami typowej piłki nożnej, a nie zostawiał je w kącie jak jakichś nie potrzebny przedmiot.

~Kastel

czwartek, 15 listopada 2012

Super Probierz na ratunek!

Drużynie z Bełchatowa nie idzie najlepiej w tym sezonie. Problemy finansowe, kontuzje i tak dalej i tak dalej.  W konsekwencji tego wszystkiego zarząd GKS'u Bełchatów po raz drugi w tym sezonie zmienił trenera. Teraz aby ocalić "tonącą barkę" przybył Michał Probierz i zajął miejsce Jana Złomańczuka, który sam po piątej kolejce tegoż sezonu przejął pałeczkę po Kieresiu.

Plik:Michał Probierz5.jpg
Już trzeci trener w drużynie, a dopiero za nami 11 kolejka. Ale czy w polskich realiach to jest coś niezwykłego? Nie sądzę. Jakby zrobić taki ranking zmian trenerów w najwyższych klasach rozgrywkowych (przynajmniej jeśli chodzi o Europę) to Polska mogłaby się spokojnie znaleźć w czołówce. Jednak to nie jest coś pozytyw dla nas. Częste zmiany trenerów w naszym kraju tylko pokazują, że wielu z nich jest nieudolnych. Jednak winowajcom tego jest wiele czynników i na razie nie warto o tym pisać.

Wróćmy do pana Michała i drużyny z województwa łódzkiego. Probierza uznaje się u nas za trenera z wyższej półki. Tak można powiedzieć jeśli chodzi o czasy jak trenował Jagiellonie i ŁKS. Dla mnie to on powoli spada z niej na podłogę. W marcu tego roku dostał ogromną szanse na wykazanie się. Został zatrudniony do Wisły Kraków! Wisła to 13-sto krotny mistrz Polski, a dużą część tych tytułów zdobyła nie tak dawno. Ale zawalił i to kompletnie. Nie osądzajmy go za poprzedni sezon, bo był za krótko ,ale początek tego sezonu był jego kompromitacją. Jeszcze dochodzi niezbyt udana przygoda w Grecji.

Może właśnie dlatego zdecydował się na taki ruch? Chcę znów zdobyć więcej popularności i respektu, więc dlatego przyszedł do GKS'u Bełchatów. Możliwe, że pan Michał myśli tak: "Uratuję GKS Bełchatów przed spadkiem, a następnie po sezonie zatrudni mnie jakiś lepszy klub". To bardzo dobry plan, bo wszyscy wiemy, że u nas wielu trenerów krótko się trzyma, a wielu z nich odchodzi lub zostaje zwolnionych w końcówce sezonu lub na początku nowego. Michał Probierz uratuje drużynę z Bełchatowa przed spadkiem, a następnie będzie obserwować co się dzieje na rynku polskim, albo nawet na zagranicznym i znajdzie sobie odpowiedni dobry klub. Wtedy przejdzie do niego i znów lepsza kasa i większa sława. A warto podkreślić, że ten pan ma bardzo duże doświadczenie jeśli chodzi o ratowanie drużyn z strefy spadkowej.

Jednak jest małe ale. A jak mu się ta sztuka nie uda? Może ponownie poda się do dymisji? A może wytrzyma do końca sezonu ,ale spadnie. Czy naprawdę chciałby mieć kolejną wpadkę w CV? Przez ostatni rok pracował w dwóch klubach i niezbyt mu się udawało. Choć z Arisu odszedł podobno przez problemy finansowe klubu, ale w czasie jego "służby" tam, ten grecki klub i tak nie miał najlepszych osiągnięć. Wiśle zawalił ,ale to już pisałem. Więc kolejny błąd, może mu bardzo zaszkodzić.

Dla GKS Bełchatów potrzebny będzie cudotwórca i lepiej byłoby dla Probierza, aby przejął jakiś silny klub z I ligi i awansował z nim do Ekstraklasy. Na pewno awans byłby lepszym osiągnięciem i będzie mógł napisać w CV:"Awans z drużyną X do Ekstraklasy.". To, że już kilka razy udało mu się uratować drużyny od spadku nie znaczy, że teraz da radę.

Myślę, że obojętnie od wyniku i tak szybko odejdzie, ponieważ z tego co ja widzę to jest tym typem trenera, który nie lubi długo siedzieć w jednym miejscu. Jednak życzmy mu jak najlepiej, a może uda mu się to co wymyślił, choć chodzi po cienkim lodzie i w każdej chwili ta drużyna może spowodować to, że lód pęknie, a Michał Probierz utonie.

~Kastel

wtorek, 13 listopada 2012

Moja analiza Polski na Urugwaj

W środę naszą reprezentację czeka kolejny trudny mecz. Naszym rywalem ma być czwarta drużyna świata : Urugwaj. Zagrać ma w najsilniejszej obsadzie choć wiadomo, że Forlana nie będzie. Bardzo dobrze, że ekipa Fornalika, będzie mogła powalczyć z tak silnym rywalem w randze meczu sparingowego. Na pewno mniejsza presja dla młodszych zawodników, na których prawidłowo stawia Waldemar Fornalik.



Jak już wiadomo w Polsce jest problem z lewymi obrońcami. Selekcjoner musi stawiać na Jakuba Wawrzyniaka, ale wiemy przecież, że to nie jest najlepszy piłkarz. A tu bam! Facet złapał nam kontuzje. No i co teraz? Jak co!? Brożek!!!! Piotr Brożek jak coś. Czyżby wielki powrót ze zaświatów. Choć sam jeszcze nie jest w najwyższej formie w Lechii, ale jednak Fornalik podejmuję się wyzwania i stawia na niego. Sam rozegrał tylko pięć spotkań w głównej kadrze. Przygoda w Turcji zakończyła się fatalnie, a teraz pomaga w defensywie w Gdańsku. Hmm? Może taki wybór, bo już w pewnym stopniu jest przyzwyczajony do gry na stadionie PGE Arena. Jednak Lechii na razie kiepsko idzie u siebie. Ale obstawiam tak sobie, że na lewo pójdzie Marcin Komorowski. Wiem, że potrafi grać na tej pozycji, więc czemu nie? Może wygryzie wreszcie Wawrzyniaka, który jest dla mnie czarną owcą reprezentacji.

Na prawą stronę defensywy wiadomo na kogo postawi Waldemar Fornalik. oczywiście Piszczek, choć dla mnie nie daję 100% tego co w BvB. No, ale mogę się mylić. Natomiast Glik i Wasyl. To jest naprawdę znakomity duet. Glik się prezentuje ostatnio świetnie i nie mówię o tym, ze strzelił Anglii gola, ale w ogóle we Włoszech ma bardzo dobre mecze.  Wasilewski to marka sama w sobie i pewniak w kadrze. Myślę, że jak obaj są razem na środku obrony, to bramkarz nie ma się czego bać. A no. No właśnie. Jeszcze nie tak dawno temu nikt by nie uwierzył, że nasza narodowa drużyna ma problem z goalkeeper'ami.

Polska zawsze miała dobrych bramkarzy, a nawet ostatnio było ich nawet za dużo. Tytoń i Szczęsny walczyli o tron na linii bramkowej. Dzięki Euro to Przemek wyszedł na prowadzenie. Zapewne jakby nie chęć "Dyzmy" do Boruca i jego problemy prywatne to on także by spokojnie walczył z młodszymi kolegami o miejsce między słupkami. A teraz? Dla mnie najlepszym wyjściem jest Tomasz Kuszczak. Dobre mecze i pochwały w Brighton. Tylko trochę wstyd, by musiał grać goalkeeper z niższej ligi angielskiej. No ale na razie on jest w najlepszej formie. Tytoń co dostanie szanse w PSV to zalicza jakąś gafę. Szkoda, że Skorupski nie dostanie szansy. Porównuje się go do Artura Boruca. I ja się z tym w pełni zgadzam. Choć niech pogra jeszcze trochę w Polsce. Na razie jest za wcześnie by grał w np: eliminacjach, ale warto było by go wystawić na jedną połowę z Urugwajem. Sprawdzić jak poradzi się z wyższą presją i lepszym rywalem niż ma w Ekstraklasie.

Całkiem możliwy powrót Błaszczykowskiego po kontuzji, choć zapewne zagra połowę lub odrobinę więcej.  Warto może postawić na Mierzejewskiego. Wybuchła u nie go ostatnio wysoka forma. Znów zaczął strzelać w Turcji i jest bliższy regularnej gry. Grosicki jak zagra odpowiednio dobrze jak z Anglią to na pewno wkurzy defensywę Urugwaju. Także na pewno szanse dostanie Wszołek i możliwe, że Trałka. Co do "polskich" Francuzów to mam mieszane uczucia. Pawłowski pokazał pazur w meczu z Górnikiem. jest bardzo utalentowany, ale jakoś jeszcze nie potrafi ustabilizować formy by grać przez większą część meczy na wysokim poziomie. 

Na atak na pewno Lewy, choć dla mnie nie zasługuję na pierwszy skład, za to co pokazuję w meczach reprezentacji. Duet Milik-Teodorczyk? Czemu nie! Choć jakby Piech nie doznał kontuzji to bym chętnie zobaczył dwóch Arków na przodzie. Piech wraz z Milikiem potrafią dobrze grać w taktyce 4-4-2. Obaj się spisują jako wysunięty jak i cofnięty napastnik. Następny mecz może właśnie oni zagrają. Fornalik użyłby swej ulubionej taktyki. Ale jakby to przeżyli kibice Górnika i Ruchu? Heh.

Moja jedenastka: Kuszczak-Komorowski, Wasilewski, Glik, Piszczek - Borysiuk, Trałka, Wszołek, Mierzejewski, Grosicki - Lewandowski.

Choć na pewno selekcjoner nie wystawi takiego składu jaki ja podałem, ale chcę zobaczyć wszystkich tych piłkarzy.

Mam jeszcze jedną nadzieję, że poradzili sobie z murawą na PGE Arenie.

~Kastel

niedziela, 11 listopada 2012

Głupota kibiców

Czym jest w dzisiejszych czasach kibic? Może kliknięciem "Lubię to" na Fan page'u klubu w Facebooku? Może łysym gościem, który klnie i daje po mordzie, a zarazem też dostaje? A może wiernym fanem swego ukochanego klubu i nie obchodzi go czy cały czas wygrywa czy nie? Według mnie trudno znaleźć odpowiednią definicje słowa "kibic', a zwłaszcza jeśli chodzi o piłkarskiego.

fot: google.pl
Ja mam prosty podział "fanów" piłki nożnej:  idioci i debile(czytaj kibole), prawdziwi kibice, ogólni fani football'u i popularne aktualnie słowo "sezonowcy".  Można jeszcze dodać "niby" fani, ale to łączę ze sezonowcami.  Oczywiście na pierwszy rzut oka pozytywnymi postaciami są osoby z kategorii drugiej i trzecie. Jak wygląda według mnie prawdziwy kibic? Wierny swemu klubowi, szanuje innych, nie patrzy na to jak popularna jest jego drużyna i czy cały czas zdobywa mistrzostwa itp. Każdy wie o co chodzi. Ale jednak z tego odłamu powstało coś złego i ohydnego : Kibole. Osoby, które wierzą, że swymi działaniami przynoszą sławę i radość swemu klubowi. Oczywiście są wierni, ale: nie szanują innych, nie dbają o dobro swego klubu, przynoszą mu straty i wstyd. Ile już było przypadków, że drużyny ponosiły koszta spowodowane głupotą tych "kibiców". Czy to jest aż tak głupie, że nie widzą co robią? W Polsce nie można przyjść z dzieckiem na mecz Ekstraklasy, bo nigdy nie wiadomo czy wybuchnie jakaś zadyma. Choć w krajach już bardziej rozwiniętych potrafią się zabezpieczyć przed atakami wandalizmu, ale Polska nie jest krajem rozwiniętym! Polska nadal jest ciemna i ciemni są Kibole, którzy jedynie co rozumieją to, że temu a temu mają wpierdolić. Anglia, Niemcy, Hiszpania, Francja, Portugalia, Szkocja itd. Tam mecze są jeszcze większej rangi, ale na Gran Derbi możesz sobie spokojnie przyjść z rodziną i masz pewność, że zagrożenia ze strony huliganów nie ma. Rozumiem, że musi być atmosfera na stadionie i ktoś musi zarządzać co śpiewamy itp., ale po co się bić. Jak już naprawdę chcesz kogoś zlać lub oberwać to w lesie samym, a nie na ulicach czy na stadionie. Polska poczeka jeszcze bardzo długo, aż bez obaw będzie można przyjść na Derby Stolicy, Krakowa, Śląska, Pomorza....

Drugą pozytywną grupą jaką wymieniłem są ogólni fani Football'u. Taki kosmopolityzm. Dla mnie są to te osoby, które jakąś nie są przywiązane mocno do jakiejś drużyny, ale kochają piłkę nożna i zawsze czekają na jakiejś fajne mecze i w ogóle się interesują piłką w wymiarze przynajmniej kontynentalnym. Ja należę do kategorii prawdziwego kibica i ogólnego fana, ponieważ mam swój ukochany klub, ale także śledzę inne ligi i kluby, interesuje się historią football'u i tym co się dzieje w piłkarskim świecie. Więc myślę, że mogę doczepić się do tych dwóch moich grup.

Zostali sezonowcy. Określenie, które dzięki wojnie Barca vs Real zyskało bardzo na popularności. I jeśli już podjąłem temat tych dwóch ekip z Hiszpanii, to właśnie na nich się będę opierał. Nie wiem czy kogoś obrażę, ale uważam , że od 2008 roku oba te kluby zyskały na całym świecie bardzo mało kibiców, a więcej sezonowców. Znam wiele osób, którzy nawet nie wymienią jakiś podstawowych informacji z historii tych klubów ,a jedynie wiedzą, ze w Realu jest CR7, a w Barcelonie Messi. Zawsze mi się chce śmiać jak czytam te głupie komentarze na stronach piłkarskich tych niby fanów obu klubów. To są dla mnie jedynie żałosne osoby. Niektórzy przeszli na Real, bo C.Ronaldo tam poszedł. Oczywiście wcześniej byli kibicami MU. Inni przeszli na Barcę, bo zaczęła wygrywać, a Messi potrafi dryblingiem pokonać 5 kolesi. To jest śmieszne i tyle. To tylko psuję piłkę. Tak, tak to już psuje piłkę. Gran Derbi. Każdy kiedyś oczekiwał znakomitego widowiska. A teraz? Jedynie to jest pojedynek CR7 vs Messi, wyzwiska i kłótnie na portalach sportowych. A kto to spowodował? Sezonowi kibice oraz media, które jedynie co mogą to podgrzewają atmosferę.! I teraz ogólnie : to tyczy się wielu drużyn i szkoda, że ten problem dotyka mocno Polskę. Hiszpania zaczęła osiągać sukcesy!! "Hura. Huj, że jestem Polakiem, Polska gówno gra, Hiszpania to jest to, będę im kibicował." Dziś jest święto Niepodległości . Przemyślmy to właśnie."Ehh ten nasz klub jest do dupy. Szkoda go oglądać. O wiem! Zostanę kibicem Barcy, bo oni wygrywają." Albo " Manchester United na zawsze!! Ej zaraz! C.Ronaldo przeszedł do Realu Madryt. HALA MADIT, HALA MADRIT!!!" Może inna liga. "Chelsea wygrało Ligę Mistrzów!!! Zawsze wiedziałem, że ta drużyna ma potencjał. Torres najlepszy! Będę ich kibicem! The Blues, The Blues!!!!". I można tak pisać i pisać, bo to się dzieje cały czas, cały czas. Takie kibicowanie to też nie dotyczy się klubów czy reprezentacji. To też ma odbicie w piłkarzach. Np:. Co raz bardziej powszechna podnieta Lewandowskim. Oczywiście rozumiem ,że można się zainteresować jakimś piłkarzem. No, ale już bezsensu jest, gdy zaczyna się być jego fanem numer jeden, bo nastrzelał dużo bramek, a nawet się nie wie w jakim klubie się wychował, a co gorsza z jakiego klubu przyszedł do BvB. Także bardzo szybko rosnący procent "fanów" Neymara, a 3/4 nawet nie wie, gdzie gra i które miejsce ma jego klub w lidze. Ale dzięki rozwoju technologicznemu takie sezonowe kibicowanie będzie wzrastać i nic się na to nie poradzi.

To są tylko kilka przykładów głupoty kibiców, ale wszystko trudno napisać. Mam nadzieję, że już za niedługo skończy się podniecanie wszystkim i skakanie z klubu na klub, jak to robią pszczoły, ale z kwiatkami.

~Kastel

sobota, 10 listopada 2012

Niebieski kryzys


Jeszcze kilka miesięcy temu Ruch Chorzów miał ogromne szanse na zdobycie mistrzostwa Polski po raz 15 w historii. Ostatnia kolejka i dwa najważniejsze mecze : Wisła – Śląsk i Ruch Chorzów – Lecha Gdańsk. Ruch wygrał swe spotkanie, lecz to Śląsk został mistrzem dzięki bramce Elsnera. Jednak i tak wicemistrzostwo drużyny z Chorzowa było ogromną niespodzianką. Braw nie było końca. W.Fornalik został okrzyknięty przez kibiców królem. Bohaterem oczywiście nr. jeden i tak był Arkadiusz Piech. Nastało Euro i wszyscy wiedzą co się stało. Smuda zawiódł, więc czas na Waldka. Opuszczenie przez niego drużyny z Chorzowa zostało przyjęte przez kibiców Niebieskich z mieszanymi uczuciami. Jedni się cieszyli, że został tak doceniony, ale z drugiej strony była to ogromna strata dla klubu.

fot:ruchchorzow.com.pl
Działacze Ruchu zapewne podpatrzyli od Barcy jak rozwiązać problem i na pierwszego trenera mianowali brata Tomka, który zarazem był asystentem Waldemara Fornalika w klubie. Jednak ten pokazał, ze nie ma talentu brata i zawiódł na pełnej linii. Duża porażka z Victorią oraz słaby start w Ekstraklasie. Trzy pierwsze mecze i trzy pierwsze porażki. Strata 9 pkt. Na start sezonu! Działacze pożegnali się z drugim Fornalikiem i zatrudnili kogoś bardziej doświadczonego – Pana Jacka Zielińskiego. Od razu gra Ruchu się poprawiła, ale forma nadal nie jest najlepsza. Lepsze mecze przeplata słabszymi.

I właśnie co jest problemem Ruchu Chorzów w tym sezonie? Czyżby ruchy transferowe? Grodzicki, Abbot odeszli. Byli ważnymi ogniwami w drużynie to trzeba potwierdzić. Zwłaszcza Grodzicki. Ale przyszedł na jego miejsce Sadlok. I co? I gówno!!!! Widać, że chłopak zatrzymał się w rozwoju i z ogromnych nadziei na wybitnego reprezentanta stał się średniakiem. A jeszcze 2 lata temu było o nim głośno. Teraz dużo słabszych występów. W ogóle całą linia obrony zawodzi. Widać, że to Grodzicki był głównym dyrygentem z tylu i wprowadzał spokój. Dobrze, że w bramce stoi Pesković, on to musi mieć nerwy na kolegów z przodu. To co w tym sezonie wyprawia często obrona Ruchu, to nie jest dopuszczalne w II lidze. Marcin Kikut też dużo jeszcze nie pokazał, a już za nimi 11 meczy w Ekstraklasie. Kolejnym nie wypałem jest Pavel Sultes. Odpowiedzialni za jego transfer chyba się pukają w czoło i pytają się co oni zrobili. To od tych trzech piłkarzy oczekiwało się wiele i niestety zawodzą nas.

Kolejnym problemem są zapewne kontuzje, które męczą drużynę,ale to nie w tym jest problem. Problemem jest to, że Ruch ma słabych rezerwowych. W poprzednim sezonie W.Fornalik operował głównie jednym składem z kosmetycznymi zmianami i przez to teraz rezerwowi są słabszymi ogniwami w meczu. Wystarczyła kontuzja Piecha i już było słabiej w ataku. Choć jedynie udał się dobrze mecz z piastem ,gdzie w dobrej dyspozycji był Kuświk. I p oto sprowadzono Niedzielana, który chyba wychodzi sobie na murawę, by się tylko pokazać. On ma już najlepsze lata dawno za sobą i powinien przejść na emeryturę. Nadmiernie marnuje 100% sytuacje z meczu na mecz. Może ta kontuzja, której teraz doznał da mu trochę do przemyślenia, czy już warto angażować się w zawodową piłkę.

Ostatni problem Ruchu to starość. Pierwszy skład jest stary. Choć na ten sezon się odmłodził, ale główni piłkarze pierwszej jedenastki są już w granicach emerytur. Trzeba to zmienić. Zarząd i sam trener powinien dawać dużo szans młodym piłkarzom z rezerw i szkółek. Może jest jakiś ukryty diament? Kto to wie. Ale już powinno się w jakimś stopniu adaptować do wyższego poziomu młodych piłkarzy, aby mieć dobrych zastępców za kilku weteranów.

Mam nadzieję, że Ruch stanie na nogi i przynajmniej mocniej powalczy w rundzie wiosennej.