Nasz kochany Franz ma już za sobą
pierwszy oficjalny dzień pracy w Wiśle Kraków. Na treningu
musiał radzić sobie sam, ponieważ nie podpisano umów z jego
asystentami. Jednak jest to najmniej istotne. Najważniejszą sprawą
jest styl jaki narzuci Smuda swoim piłkarzom. Prezes Cupiał bardzo
mocno wierzy w byłego selekcjonera, ale może się przeliczyć,
zwłaszcza, że ostatnie lata były dla Franciszka Smudy najgorszym
okresem w życiu.
Franz Smuda sprytnie uciekł z kraju.
Przecież musiał się schronić przed kibicami, którzy
wspaniale wspierali polską reprezentacje podczas EURO 2012. A gdzie
znalazł azyl? Oczywiście, że w Niemczech, tam gdzie jego druga
ojczyzna. Trener Wisły miał wszystko: czas na przygotowania, wolną
rękę do wyboru piłkarzy, farbowanych lisów, turniej u
siebie. Jednak i to nie wystarczyło. Ale lepiej zostawić EURO w
spokoju. Smuda dał sobie pół roku przerwy i dołączył do
Jahn Regensburga, drużyny grającej w 2. Bundeslidze, zajmującej
ówcześnie ostatnie miejsce. Zadanie Polaka było proste:
wywalczyć utrzymanie. Czy wywiązał się z zapowiedzi? Nie! To było
do przewidzenia. Nawet zrozumiałem Smudę, bo nie przeprowadził z
drużyną porządnego okresu przygotowawczego, nie znał piłkarzy, a
klub przed jego przyjściem był już w wielkich tarapatach. Tym
razem Smuda nie zdziałał cudów. Aczkolwiek nie obwiniałem
go za to. Aż do przeczytania fragmentu pewnego wywiadu.
Mario Neunaber (piłkarz Jahn
Regensburg) w rozmowie z stroną Transfermarkt.de za spadek obwinił
wyłącznie Franciszka Smudę! Całą współpracę opisuje
pewien cytat, który opublikował sport.pl:
Bez taktyki nie da się wygrywać meczów. Przy Smudzie drużyna nie zrobiła żadnego postępu. Wręcz przeciwnie. W zespole nie było hierarchii, panował bałagan
Według piłkarza, polski szkoleniowiec
zamiast pomóc drużynie, jedynie jej zaszkodził, a nawet
obniżył poziom prezentowany przez nią. Można wywnioskować, że
trener nie miał najlepszych relacji z podopiecznymi, jeżeli oni
teraz go oczerniają i to publicznie.
Najbrutalniej brzmi „brak taktyki”.
W grze Regensburga panował podobno bałagan. Wierzę relacji
świadków i wynikom, bo nigdy nie widziałem meczu tej
drużyny. A wyniki również nie są przychylne Franzowi. Objął
opieką zawodników w styczniu, a oni wygrali tylko raz oraz
trzy razy zremisowali. W sumie wychodzi 6 pkt! Tylko spadek należał
im się jako „nagroda”. Pytanie: Smuda rzeczywiście po raz
kolejny zachował się jak niewychowany kundel, psując wszystko, a
może piłkarze przesadzają i ot właśnie oni są winni?
Bogusława Cupiała mogły przerazić
odgłosy dobiegające z Niemiec i nie zdziwię się, jeżeli zadał
sobie pytanie „Czy nie jest błędem, zatrudnienie Smudy!?”.
Franciszek Smuda spowodował upadek klubu 2. Bundesligi, więc co mu
stoi na przeszkodzie, aby zniszczyć także Białą Gwiazdę, która
i tak do dwóch lat prezentuje poziom najwyższej przeciętny?
Nowy, stary trener Wisły ma jeszcze miesiąc na ułożenie taktyki,
bo już wie, że bez niej nie da się wygrywać. Lepiej niech
popracuje również nad hierarchią w szatni. Oj Biała Gwiazda
być może doczeka się całkowitego zaćmienia, bo na razie zakryta
jest w połowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz