sobota, 19 października 2013

Ślepota, tragedia i wstyd

Jak czuje się człowiek o którym mówi cała Europa, a nawet świat? Wystarczy zapytać sędziego Felixa Brycha, który na stałe wpisał się w karty historii futbolu. Niestety nie z powodu najmniej przyznanych kartek, tylko jako najgłupszy sędzia w historii. Wraz ze swoimi partnerami z meczu Hoffenheim - Bayer będzie wspominany przez kolejne lata.




Krótkowzroczność jest coraz popularniejsza w naszej cywilizacji. Wszystkiemu winne są telewizory, komputery itd. Za kilka pokoleń prawie wszyscy będą nosić okulary "minusy". Pana Brycha najwyraźniej ten problem już dotknął i niestety niemiecki sędzia nic z tym nie robi. A powinien, bo jeżeli nie rozróżnia się strony słupków oraz nie widzi się piłki to mamy problem. Felix Brych uznał pseudogola Stefana Kiesslinga i tym samym wysłał się na nieplanowany urlop. Nie będę się nad nim pastwił, bo jestem przekonany, że ma już myśli samobójcze i woli nie wychodzić z domu. Powiem krótko: każdy popełnia błędy, ale tylko nieliczni są tak głupi, iż nie przyjmują do siebie komentarzy całego stadionu, który chce uświadomić ich o niewiedzy i złych decyzjach. Ciężko zrozumieć  tego pana, który myśli, że wszyscy, oprócz Bayeru, chcą go oszukać i wymyślają najgłupszą historyjkę w historii: "panie, piłka minęła słupek z drugiej strony, a do bramki wpadła przez dziurę w siatce!!". Wątpię, by w ciągu sekundy kilkanaście tysięcy ludzi  wymyśliło wspólne zeznanie. Reakcja drużyny przeciwnej też dużo mówi. Najpierw złość, a następnie nagła radość i zdziwienie po usłyszeniu gwizdka. Brych i jego ekipa mogła popełnić błąd, ale nie zastanowienie się nad sensem uwag drugiej strony oraz nie zauważenie powtórek na telebimach uznaję za idiotyzm.

Wszystko można zwalić na organizatorów, bowiem siatka była dziurawa. Jednak kto sprawdza bramki przed meczem? Sędziowie! Ten fakt ich tylko powiększa w dół, do którego wpadli.

Cała afera stanowi kolejny argument w sprawie unowocześnienia piłki nożnej. W Premier League działa system goal line, który na razie czeka na swoją chwilę, ale ta na pewno przyjdzie. Jednak ten system jest drogi i wszystkich na niego nie stać. W jaki sposób rozwiązać kłopot? Istnieje alternatywa działająca od wielu lat, która pomaga komentatorom oraz widzom  w domach. Są to powtórki. Zwykły replay z kamery telewizyjnej. Czy to tak wiele, aby sędzia techniczny miał pogląd z kamer? Chyba nie. Wystarczy jeden telewizor i to wszystko! Więc dlaczego nadal najważniejsze osoby w futbolu zwlekają z decyzjami? Ile jeszcze razy ma się zdarzyć podobnych sytuacji, nieuznanych goli, nieuznanych spalonych i nieodgwizdanych fauli? Prosta i tania technologia, a może zbawić piłkę i sędziów. Tak sędziów! Ponieważ już nie będą musieli się tłumaczyć i nikt ich nigdy nie obwinie za złe decyzje.

Plama nie zostanie wyłącznie na dumie Brycha. Zdobywca tego wyimaginowanego gola również nie pozostaje święty. Kiessling pokazał jak wygląda postawa nie fair. Wiedział doskonale, że gola nie było, ale i tak nie miał jaj do przyznania się. W wywiadach bronił się "nie widziałem/co mogłem zrobić?". Mógł zrobić wiele. Powiedzieć zwykłe "nie było bramki". Tylko tyle i dziś byłby bohaterem kibiców z całego świata, a fani Bayeru szczyciliby się nim. On zdecydował inaczej: woli być chamem. Jest dobrym napastnikiem, natomiast człowiekiem nie. Ja na jego miejscu puściłbym pawia ze wstydu.

To spotkanie powinno zostać powtórzone. Nie widzę innego wyjścia. Nie rozchodzi się o kontrowersyjną kartkę czy karny. Chodzi o gola, który znacząco przyczynił się do zwycięstwa gości. Niech federacja niemiecka pokaże jak wygląda prawdziwa postawa fair play i podejmie najlepszą decyzję.

2 komentarze:

  1. http://lksfans.blogspot.com/

    blog kibiców ŁKS Łódź ZAPRASZAM!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło się, ale Kiessling!. Nie widział?

    OdpowiedzUsuń