sobota, 16 listopada 2013

Eksperymenty nie wypaliły, szukanie trwa

Miało być tak pięknie, a jest jak zawsze. Nawałka został kolejnym selekcjonerem, który zalicza porażkę na sam początek. Ponadto sposób jej odniesienia był kompromitując, co potwierdziły osoby zasiadające na trybunach. Ale pierwsze koty za płoty, a były trener Górnika przekonał się, że kilka jego eksperymentów przyniosło niepożądane efekty.

 

Nie będę się naśmiewał z Adama Nawałki. Na jego szczęście mecz z Słowacją był tylko sparingiem i myślę, że wykorzystał ten fakt aż do bólu. Po piątkowym meczu we Wrocławiu wiemy przynajmniej jak nie ma wyglądać defensywa reprezentacji Polski. Olkowski i Kosznik - selekcjoner zaufał swoim byłym podopiecznym i chyba przecenił ich zdolności. Niestety reprezentacja często weryfikuje poziom Ekstraklasy. Jakub Kosecki czy Łukasz Teodorczyk mają wielkie problemy z grą w kadrze, więc byłem pewny, że zwykli obrońcy Górnika Zabrze nie sprostają zadaniu, nawet gdy rywalem byłby Azerbejdżan. Ale Nawałka nie miał dużego wyboru. Wciąż szukamy odpowiednich osób na boki obrony, dlatego selekcjoner wziął tych, których zna i ufa. Wielu skrytykowało go, ale ja wolę mu pogratulować. Przynajmniej robimy małe kroczki do perfekcji i następnym razem Kosznik z Olkowskim nie znajdą się w kadrze.

Któryś z portali ładnie opisał powołania na to zgrupowanie: "selekcja na nie". W pełni się zgadzam. Sztab reprezentacji chce wypróbować zawodników z polskiego podwórka, którzy nie dostawali takiej szansy i odrzucić słabych. Jest to dla nas innowatorska metoda, gdyż poprzedni selekcjonerzy woleli sprawdzonych piłkarzy lub młodych grających (no głównie trenują i siedzą na ławce) w zagranicznych klubach. Tacy byli Smuda i Fornalik, bo Beenhakker również nie bał się testować piłkarzy z polskiego podwórka. Nawałka sprawdził w większej mierze duet obrońców z Górnika Zabrze i już wie, że nie ma co na nich liczyć.

Także należy przekreślić Kamińskiego i Jędrzejczyka jako stałą parę stoperów, gdyż byli ogrywani jak dzieci i dołożyli swoje pięć groszy do każdej straconej bramki. Natychmiast po zakończeniu meczu nasuwał się pierwszy wniosek: Kosznik - Kamiński - Jędrzejczyk - Olkowski nie mogą grać razem! Nigdy!

Resztę składu zostawię w spokoju, bo przód był iście "fornalikowy". Z rezerwowych wyróżnił się Tomasz Brzyski i w nim upatruję kandydata na lewą obronę w meczu z Irlandią. Są szansę, że u Nawałki wyrośnie na stałego reprezentanta. Tylko szanse...

Zapowiedzi mówiły, że gra będzie wyglądać zupełnie inaczej, a Lewandowski wreszcie zacznie zdobywać gole. Coś tam się formowało do piętnastej minut, a potem wszystko wróciło do normy, czyli: sam Błaszczykowski napędzający akcje, Lewandowski biegający po pomocy, trochę pomagał Mierzejewski, reszta stała i się gapiła, obrona dawała tradycyjne show, a najlepszym piłkarzem Polski został niepierwszy raz Artur Boruc. Przed spotkaniem entuzjazm rósł z każdym dniem i wielu sądziło, iż natychmiast wszystko ulegnie zmianie jak w kalejdoskopie. Byli chyba naiwni lub zdesperowani i już wolą wierzyć we wszystko. W wywiadach mówiono cały czas o jakiś schematach. Ja ich nie widziałem i nie wiem w jaki sposób da się nauczyć konkretnych zagrań w ciągu trzech-czterech dni i to z nieregularnym składem. Jedenastka wyglądała tak: pomoc i atak Fornalika, obrona miszmasz. Na tym się nie da budować schematów! Dlaczego prawie wszyscy nas leją? Bo mają stałe kadry, a my ciągle i ciągle i ciągle szukamy!!!

Nawałka ma przynajmniej przewagę nad Fornalikiem, gdyż posiada rok czasu na szukanie, które trwa od epoki Smudy. Obecny trener Wisły myślał, że szybko znalazł trzon kadry i przez prawie całe jego panowanie opierał się na 14 piłkarzach, których szybko zweryfikowało EURO 2012. Natomiast Fornalik kosztem eliminacji szukał innych rozwiązań i znalazł tylko Zielińskiego, Klicha oraz wrócił Boruc. Tyle. Pozostał Lewandowski, Błaszczykowski i nieobecny Piszczek, a na resztę wciąż czekamy.

Teraz w poszukiwacza złota bawi się Nawałka i po jego pierwszym meczu wie tylko lub aż, że chłopcy z Górnika, a także reszta przeciętnych zawodników  z Ekstraklasy nie są skarbem i rozwiązaniem na wszelakie problemy.

Nie ma nic złego w dogłębnym prześwietlaniu Ekstraklasy. Niech wreszcie nowy selekcjoner znajdzie tych odpowiednich piłkarzy, nawet w polskich ligach. Martwię się jedynie o to, iż te eksplorowanie piłkarskiego świata przedłuży się na eliminacje i wszystko zakończy się tak jak zawsze.

***
Facebook: https://www.facebook.com/pilkarskieoko
Twitter: https://twitter.com/SKastelik


2 komentarze:

  1. To był najgorszy mecz w historii polskiej repy. Nie jest prawdą, że Nawałka traktował mecz, jak sparring. Wystarczyło na niego popatrzeć. Był tak sam zaskoczony, jak wszyscy. Górnik zawiódł go na całej linii. Jeszcze dwa takie mecze i popłynie. Szkoda mi go, bo na samym początku miał największe zaufanie, a teraz nie z zaufania kibiców pozostał tylko pył na wietrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję mu wiary w swoich byłych piłkarzy, jeżeli naprawdę sądził, że sprostają oni oczekiwaniom. Nie oszukujmy się. Wawrzyniak jest lepszy od nich, a też gra piach, więc co oni mogli dać od siebie?

      Usuń