sobota, 30 listopada 2013

Polskie bagno - Piłkarskie "getto"

Słowo "getto" oddziałuje mocno na naszą wyobraźnię, bowiem w historii Polski ma znaczące miejsce. Gdy usłyszymy to złowrogie hasło, od razu widzimy kilka ulic Warszawy oddzielonych murem. Na takim małym terenie uwięzionych zostało tysiące wyznawców judaizmu, którzy zostali pozostawieni na pastwę losu. Po co w ogóle nawiązuje do tego brutalnego pozbawiania ludzi człowieczeństwa? Bo polska piłka jest jakby sportowym gettem.


Brutalne porównanie, lecz prawdziwe. Polski futbol jest gettem na mapie świata. Sądzę tak po wynikach polskich drużyn i reprezentacji na przestrzeni ostatniej dekady. Wydaje nam się, że co roku Ekstraklasa zalicza level up'y. Właściciele ligi podpisują coraz korzystniejsze umowy sponsorskie, polskie kluby zwiększają zyski, odkrywamy piłkarzy oraz próbujemy ściągać prawdziwych profesjonalistów z importu. Nawet powstało nowe logo, a PZPN w porozumieniu z Ekstraklasą S.A. próbuje jak najbardziej urozmaicić rozgrywki. Reformy dotykają też niższe klasy. Z każdym sezonem zwiększa się liczba transmitowanych meczów I ligi w TV. Rozwiązano Młodą Ekstraklasę i podzielono III i II ligę w taki sposób, aby mogły w nich uczestniczyć rezerwy najlepszych drużyn. Wszystko w celu wprowadzenia cienia profesjonalnej piłki na pół lub w pełni amatorskie boiska. Nawiązując jeszcze do samej Ekstraklasy. Wpada wiele goli, powstają nowe stadiony, mecze są emocjonujące. Wszystko wygląda jakby szło w dobrym kierunku, ale nie wiedzieć czemu jest odwrotnie.

W czwartek Legia pogorszyła swój haniebny wynik w Lidze Europejskiej. Jest najgorszą drużyną w tych rozgrywkach i ma szansę przejść do historii jako komedia piłki nożnej.W sierpniu otwarcie wierzyłem w awans do Ligi Mistrzów. Myślałem, że dokonano ciekawych transferów, które w połączeniu z aktualnym składem miały tworzyć coś spektakularnego. Już wiem, że w polskiej rzeczywistości nigdy nie wolno oceniać wszystkiego pochopnie. Piłkarze Legii może królują na swoim podwórku, ale dla Europy są nikim. Nie chcę się czepiać samych legionistów.Wisła Kraków, która kilka lat temu dominowała, również nie radziła sobie, choć z białą gwiazdą na koszulce biegał taki Żurawski, Brożek lub Szymkowiak, którzy grali w reprezentacji i w ówczesnej I lidze siali postrach do czasu. Wszystko ulegało zmianie, gdy przychodziło im się mierzyć z rywalami z zagranicy. Wtedy owe lwy szybko przemieniały się w baranki. Dziś jest podobnie.

Legia dwa lata temu potrafiła awansować z grupy LE. W tym sezonie ma potencjalnie silniejszych przeciwników, ale ona sama miała być potężniejsza, więc proporcje zostały zachowane. Życie znów pokazało jak wielka dzieli nas granica do średniaków. Lazio i Trabzonspor robią co chcą w polu karnym Mistrza Polski, a mały Apollon również gardzi nimi. Tylko Lechowi Smudy udało się przebić przez mury getta i pokazać Europie, że jeszcze w Polsce piłka żyje. Choć słowo "żyje" zostało użyte pochopnie. Bardziej pasuje "oddycha z trudnościami".

Bezsilność polskiej ligi widać w reprezentacji, która także nie zachwyca. Trzon drużyny narodowej stanowią piłkarze grający w innych krajach. Czasem tylko pojawi się jakiś Wawrzyniak lub Kosecki (nie liczę ostatnich meczów eksperymentalnej drużyny Nawałki). Sprawę kadry zostawię, bo ją trapi inna choroba, niezwiązana z Ekstraklasą, choć obie strony mają jakiś wpływ na siebie.

Rzeczywistość jest bardzo brutalna. Gwiazdy Ekstraklasy i czołowe drużyny tylko u nas są takie super. W pojedynkach z europejskimi przeciętniakami są niczym i byle jaka azerska ekipa potrafi pokonać zespół z podium T-ME. I pomyśleć jeszcze, że czterdzieści i trzydzieści lat temu polska kadra jak i polskie drużyny liczyły się na międzynarodowej arenie. Chyba za długo żyliśmy przeszłością i zapomnieliśmy trochę o przyszłości, a teraz Ukraina, Cypr, Islandia, Belgia, Słowacja, Białoruś, Rumunia są lepsze od nas. I to jest smutne. Wręcz żenujące.

Czuć się można jak za jakimś murem. Możemy tylko za pomocą telewizorów spoglądać na tą lepszą stronę piłki, gdy gdzieś niedaleko, na pobliskim stadionie garstka ludzi wierzy, że ogląda równie emocjonujące widowisko jak w np.: Premier League.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że każdy wie jak jest i każdy o tym mówi, ale poprawy nie widać. Fajnie, że powstają nowe stadiony i ośrodki treningowe, lecz nie lepiej w pierwszej kolejności zająć się kulturą piłkarską Polski? Bo po co większe i nowoczesne stadiony, jak tylko kilka sektorów będzie zapełnianych co mecz? Lepiej zostawić drewniane ławki i zająć się procesem szkolenia, organizacją klubów, przepłacanymi piłkarzami itd. Dopiero wtedy jest sens tworzenia wspaniałych obiektów do grania.

Ale jak mówię: wszyscy to wiedzą, a nic się nie zmienia, choć obiecywano wiele. I dlatego polska piłka wciąż jest piłkarskim getto. Wewnątrz wszystko super i łał, a na zewnątrz następuje brutalne zderzenie się z realnym światem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz