sobota, 7 września 2013

Przegląd Pola - Przerzućmy się na polo

Anglicy mówią na piłkę nożną - football, Amerykanie - soccer, a jak my powinniśmy mówić? Piłka nożna w naszym ojczystym języku powinna brzmieć - "kompromitacja". Naszym sportem narodowym jest kompromitacja. Kompromitacja, która od wielu lat powoduje u nas palpitacje serca i nerwicę.



Ile w tym kraju jest klubów i aktywnych piłkarzy? Prawie każda miejscowość posiada zarejestrowany w PZPN klub, a setki tysięcy piłkarzy biega po ich boiskach. Nie jesteśmy jakąś wyspą Kiribati, aby nie mieć nikogo do obstawienia przeróżnych dyscyplin. 40 mln Polaków wystarcza do gry na wielu płaszczyznach sportu. Akurat trafiło się, że większość społeczeństwa woli piłkę nożną.

Ogromna armia piłkarzy gra, gra, gra i nadal nie ma sukcesów. Ani polski klub nie potrafi awansować do LM, ani reprezentacja nie potrafi sama awansować na ME/MŚ. Po każdej porażce trenerzy i piłkarze śpiewają to samo: "staraliśmy się", "los nie sprzyjał", "następnym razem będzie lepiej". Gówno prawda. Nie będzie lepiej!  Skończmy wreszcie z tymi debilnymi tekstami, które są wymawiane kilkanaście razy w roku.

Żeby nie potrafić rozgromić pozbawionej armat Czarnogóry...to jest wstyd, to jest hańba dla godła, dla historii tego kraju. Te piłkarzyny obrażają kibiców, którzy cały czas tłumnie przychodzą na stadiony i dopingują, a oni co wyprawiają? Cyrk! Jeden wielki cyrk.

Po tym meczu z Czarnogórą kończą się wymówki. Nie ma usprawiedliwienia. Z kim oni przegrali???!!! Napastnik - liga koreańska, pomocnicy - liga mołdawska, stoperzy - 2 liga rosyjska itd. Wszystkie osoby fascynujące się tymi rozgrywkami można pomieścić na Stadionie Narodowym. Z nimi przegrali gracze z następujących klubów: Borussia, PEC Zwolle, Udinese, Genua, Southampton, Torino FC, Steaua Bukareszt, Legia Warszawa, Bayer Leverkusen, Trabzonspor, Club Brugge. Większość tych zespołów kojarzy nawet przysłowiowa blondynka, która myśli, że w piłce chodzi o ilość orgazmów.

Waldemar Fornalik też pieprzył wszystko na amen. Najwidoczniej nie tylko w Football Manager powołuje się piłkarzy na podstawie statystyk i wiadomości. Selekcjoner zachowywał się nieprofesjonalnie np.: nie obserwował na żywo reprezentantów Polski. Wolał oglądać mecze drużyn, w których nie ma żadnego Polaka, a jego pojawienie się na meczu Gwiazdy TVN'u - Politycy było jakąś kpiną. Nie ogarniał reprezentacji, a powołania wysyłał na oślep. 0 razy - tyle go widziano w Rumunii w celu oglądania Szukały. Pierwszy raz na żywo zobaczył go na meczu Legia -Steaua w el. LM.. Widział go pierwszy raz niespełna miesiąc temu, a Łukasz od ponad roku gra regularnie i z sukcesami. Do kadry został powołany z przypadku, bowiem aktualnie tylko on i Glik są w wysokiej formie. Dlatego zero ogrania z kapitanem Torino zaowocowało prostymi błędami w ustawieniu. Przy każdym kontrataku Czarnogóry serce podskakiwało do gardła, bo takiego chaosu w obronie nigdy nie widziałem.

Rozśmieszyło mnie powołanie Sobiecha i Milika. Nawet moja nieżyjąca babcia wie, że nie są w stanie trenować, a co dopiero grać w ważnym meczu. Żartem były powołania dla Brożka i Wszołka. Za co zaproszono ich na zgrupowanie? Napastnik Wisły dopiero zagrał kilka meczów i strzelił gola z karnego. Wszołek we Włoszech wącha stroje treningowe, a gdy wszedł na boisko był gorszy od pijanego Peszka.

Chyba przerzucę się na polo, bo dosyć mam wstydzenia się za tych pseudo reprezentantów. Tkwi w nich ogromny potencjał, a ciągle robią pod siebie. Wiem, że 100% winy nie należy zrzucać na selekcjonera, lecz ten też już całkowicie zatracił się w swoich wyobrażeniach. Już nie wiadomo kto mógłby pomóc temu zespołowi. Najlepiej wywalić większość obecnych reprezentantów i dać szansę polskim ligowcom, bo przynajmniej z góry będziemy przekonani, że nie możemy czegokolwiek wymagać od takiej ekipy.

Kolejne MŚ przepadły. Przepadną zapewne i kolejne ME. Koło będzie się toczyć, a my będziemy cały czas płakać. Że oni nie czują tej odpowiedzialności milionów kibiców....ehhh

Swoje żale nie wylewam na podstawie jednego meczu z Czarnogórą. Polska nie była faworytem tego spotkania, ponadto szanse na awans przepadły po porażce z Ukrainą. Żałosny jest sposób w jaki dostajemy po dupie. Przepraszam. Dostają po dupie piłkarze z silnych drużyn. A od kogo dostają? Od piłkarzy z anonimowych klubów. Taka rzeczywistość przeraża i pokazuje, że na kolejne lata Rzeczpospolita Polska będzie faworytem w żużlu i być może siatkówce, choć z nią też nie jest kolorowo. Na pewno nie w piłce nożnej.

MINUSY

Defensywa
Ostatnio rozpocząłem odrabianie zaległości w horrorach. W piątkowy wieczór dostałem za darmo najlepszy horror ever! Te miny polskich obrońców, gdy Czarnogórcy atakowali - bezcenne. Z drugiej strony była też niezła komedia. Śmiałem się do łez, gdy Glik przewracał się o nic lub Szukała męczył się ze zrobieniem obrotu. Albo biedny Boenisch, który musiał biegać za tymi skrzydłowymi i nie nadążał. Najlepiej z tej watahy wyglądał Jędrzejczyk. Jego podłączenia do akcji ofensywnej nie zapierało tchu w piersiach, ale przynajmniej nie robił  dodatkowej pracy Borucowi.
Błędy w ustawieniu były karygodne! Przewidziałem bramkę Damjanović'a, bo kątem orka zauważyłem gdzie stoi Krychowiak i Kamil Glik. Piłkarz Reims nie wiedział gdzie się ustawić, choć za sobą miał niepilnowanego rywala. Glik idiota wyszedł do przodu, by pomóc Francuzowi. Oczywiście piłka minęła defensywnego pomocnika, a stoper został ograny jak niemowlę przez Messiego. Idealny przepis na gola straconego przez głupotę.

Krychowiak niech lepiej nie podaje.
Nie wiem czy były takie założenia czy po prostu piłkarz Reims panikował. Każde jego długie podanie kończyło się przy nodze przeciwnika. W żaden sposób nie potrafił uruchomić przednich formacji. Dziwiłem się, że to on bierze się za rozgrywanie, gdyż nie ma o tym zielonego pojęcia. Miał dużo wolnego miejsca w środku boiska i powinien szukać krótkich podań lub zmiany strony. Wolał grać cały czas na tego bezradnego Lewandowskiego, który musiał walczyć w powietrzu z tymi gigantami ze środka obrony.

Gdzie on miał być?
Robert Lewandowski zaliczył dobry występ. Nareszcie się odblokował i pominę jego głupie zachowanie po zdobyciu bramki. Podobno Robert jest napastnikiem, tak? Na pewno tak. To dlaczego czasami znajdował się na pozycji cofniętego rozgrywającego? Kto ma zdobywać bramki? Sobota schodzący ze skrzydła na NŚ czy napastnik Borussii? Chyba ten drugi. Jest to jakiś geniusz taktyczny Waldemara Fornalika? Robert zamiast być dziewiątką, stawał się szóstką? No ciekawy pomysł, jednakże gdy dochodziło co do czego, nikogo nie było w polu karnym przeciwnika! Robert nie zdążał wbiec w pole bramkarskie, a taki Klich czy Zieliński nie mają atrybutów, by przepychać się z silnymi obrońcami. Ta sytuacja powtarza się w każdym meczu. Dlatego mało krytykowałem Lewego za liczbę bramek. Jak ma je zdobywać, jeśli tworzy duet z Krychowiakiem?

Rezerwowi
Boenisch, Mierzejewski i Wszołek - ta trójka zmieniła jakość drużyny na gorsze. Wejście Sebastiana było wymuszone, ale wolałbym już Rzeźniczaka niż Niemca. Nie oglądałem w tym sezonie meczów Bayeru, więc nie wiem jakie tak robi wrażenie. Bazując na samym meczu z Czarnogóra, dochodzę do wniosku, że w Bayerze są takie same braki kadrowe na LO i Boenisch musi grać, ponieważ nie ma innego wyboru. Podłączał się do akcji ofensywnym z problemami, a w defensywie jak zawsze przepuszczał rywali jak dziurawe sito.
U Wszołka widać, że nie jest w formie. Nic dziwnego - nie gra regularnie. Nie rozumiałem tego powołania, a co dopiero zmiany.
I Mierzejewski. Od niego oczekiwałem najbardziej, że pomoże kolegom. Było na odwrót. Próbował dośrodkować, lecz trudno to nazwać wrzutkami. Bardziej było to wykopanie piłek za linie końcową.

Brak pomysłu na atak.
Przewaga w posiadaniu piłki zgadzała się na papierze i boisku. Polacy przytrzymywali się przy piłce prawie jak Barcelona (hahahahahaha, głupie porównanie). Jednakowoż Czarnogórcom nie zależało na zwycięstwie, bo remis ich w pełni satysfakcjonował. Zamiast się męczyć oddawali metry Polakom, aż do pewnego punktu krytycznego - swojego pola karnego. Tam uważnie bronili i robili to bardzo dobrze. Nasza reprezentacja nie wiedziała w jaki sposób ukąsić przeciwnika i w efekcie najczęściej posyłano beznadziejne dośrodkowanie. Czasem wrzutka okazała się dobra tylko, że wtedy nie było nikogo, by ją wykończyć (Lewy biegał po środku, a na szpicy stał np.: Klich). Czasem wybuchło jakieś zamieszanie, z którego nic nie osiągaliśmy. W drugiej połowie powinien być rzut karny, bo Sobota został sfaulowany, ale rudy frajer na linii bocznej uznał spalonego Błaszczykowskiego, który nawet smrodem nie przeszkadzał nikomu. Co do tej nieuznanej drugiej bramki Kuby - słusznie dźwignął chorągiewkę. Myślałem, że znów się pomylił, lecz analizując sytuację na chłodno ujrzałem, że po wyjściu bramkarza, został jeszcze obrońca i w tym przypadku działa ta sama zasada. Mierzejewski był na spalonym.

PLUSY

Klich-Zieliński-Błaszczykowski-Lewandowski
Wypiszę jeden, ale duży plus ze wczorajszego meczu. Ta czwórka ma piękną przyszłość. Jeszcze cała machina nie współgra idealnie, lecz kwestią czasu jest dopracowanie szczegółów. Każdy potrafi znaleźć każdego ciekawym podaniem, często niekonwencjonalnym. Klich i Zieliński przebojem wdarli się do reprezentacji i są lekarstwem na środek pomocy. Oboje nie boją się przejąć na siebie odpowiedzialności za rozgrywanie. Błaszczykowski w każdym meczu prezentuje klasę. Gdy do wszystkiego dołączymy Lewandowskiego, który nie będzie biegał po środku boiska, tylko czekał na szpicy, wyjdzie nam wspaniały kwartet, który bez przeszkód penetrowałby każdą defensywę na świecie. Sobie i wam wszystkim życzę, aby ten atak przyniósł wiele bramek i dał upragniony awans na następny mundial.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz