niedziela, 23 lutego 2014

Na Niemcy!

Był Łysy z UEFA, były gwiazdy europejskiej piłki - w tym przypadku bramkarze, byli selekcjonerzy i prezesi federacji, była oprawa muzyczna. Jedynie czego zabrakło to ładnej pani z jeszcze piękniejszym dekoltem, ale chyba takie atrakcje pojawią się dopiero podczas losowania właściwej fazy grupowej EURO 2016. Mniejsza z tym. Najważniejsze, że wiemy kto z kim powalczy, a co jeszcze bardziej istotniejsze, wiemy kto jest rywalem reprezentacji Polski!


Los naprawdę zabawił się z nami w Nicei. Kazał iść Gibraltarowi do grupy z Hiszpanią, a Armenii do grupy z Azerbejdżanem, chociaż według regulaminu tylko te drużyny z całej stawki nie mogły grać ze sobą w eliminacjach. Niemniej ciekawsze jest to, że w grupie D znalazły się Niemcy i Szkocja, czyli nasi najbliżsi rywale w meczach towarzyskich! W marcu i w maju otrzymamy przedsmak rywalizacji, która zacznie się we wrześniu tego roku i potrwa przez ponad rok. Bardzo się cieszę, że Szkoci znaleźli się z nami w grupie, ponieważ teraz całkowicie inaczej patrzymy na nadchodzący sparing. Na zespół Nawałki spadnie większa presja wyniku, gdyż kibice będą oczekiwać, że jeszcze przed eliminacjami pokażemy im swoją siłę. Po drugie, fajnie byłoby mieć przed spotkaniem eliminacyjnym miłe wspomnienia odnośnie rywalizacji z nimi.

Z drugiej strony Nawałka będzie miał niezłą wymówkę, jeżeli marcowy mecz okaże się całkowitą klapą. Coś w stylu: "Nie chciałem odkryć wszystkich kart".

Osobiście kibicowałem, żeby Polska dostała się grupy B bądź F, z dużym naciskiem na F. W nich rywale nie są jacyś wymagający. Jedynie Bośnia, Belgia (grupa B) mogą nas spokojnie zlać, a w drugim zestawie drużyn stać na to tylko Grecję.

Obie wymienione grupy wyglądają niepozornie i przeciętnie, ale właśnie w nich doszukiwałbym się największych emocji. Belgia i Bośnia są praktycznie pewne awansu, lecz reszta ich rywali będzie się ciężko bić o trzecie miejsce. Walia, Izrael, a nawet Cypr prezentują podobny poziom i rywalizacja między nimi powinna trwać aż do ostatniego meczu. Jednak nie skazuję ich od razu na walkę o baraże! Belgia i Bośnia, choć silne, nie są jeszcze w pełni uformowane, dlatego mogą w najmniej oczekiwanym momencie przegrać. Zwłaszcza z Walią, w której grają Bale i Ramsey. We dwóch nie pobiją całej Europy, ale są wspierani przez kolegów, którzy nie grzeszą umiejętnościami, ale nadrabiają tym, czym Wyspy słyną, czyli siłą i zaangażowaniem.

Grecja wygląda na lidera w grupie F i jej pozycja chyba nie będzie zagrożona. Zabawniejsza wydaje się batalia o drugie i trzecie miejsce. Węgry, Rumunia, Finlandia i Irlandia Północna - każdy z nich może ze sobą wygrać, zremisować lub przegrać. Nie zdziwi mnie następująca sytuacja: Węgry pokonały Rumunię, lecz przegrały z Finlandią i Irlandią, z którymi wygrała Rumunia. Naturalnie w miejsce Węgier można wstawić Finlandię i sytuacja jest prawie identyczna: Finowie pokonali Irlandię i zremisowali z Rumunią, a lepsi od nich okazali się Węgrzy, którzy wcześniej polegli z Irlandią i Rumunią. Może powstać taki skomplikowany kocioł i w końcowym rozliczeniu decydować będą nawet najmniejsze detale (żółte kartki itp.).

W obu przypadkach żal mi Wysp Owczych i Andory. Bo nie dość, że tak czy siak będą dostarczycielami punktów, to ponadto nie przywitają w swoim kraju żadnego renomowanego przeciwnika (Hiszpanię czy Niemcy).

Reszta grup jest dla mnie zwyczajna. Może jeszcze spore emocje zobaczymy w meczach Portugalii, Danii, Serbii  i Armenii. Także są szanse, by ciekawie było w grupie A, którą nazwano grupą śmierci, co jest dla mnie absurdalne. Według mnie żadna z grup nie powinna nosić takiego miana. Najwyżej można je podzielić pomiędzy ciekawe a normalne.

Wrócę wreszcie do nas. Szkocję poniekąd omówiłem, więc czas na Niemcy. W ciągu następnych dwóch lat zagramy z nimi trzykrotnie. Najprawdopodobniej na wiele liczyć nie możemy (najwyżej remis w sparingu), ale zawsze pozostaje cząstka wiary, że wreszcie uda nam się ich pokonać. Byliśmy blisko od dokonania tego przed Euro 2012, ale wówczas Wawrzyniak postanowił pomylić murawę z lodowiskiem i rozkraczył nogi bardziej niż kobieta lekkich obyczajów widząca 1000 dolarów. Wtedy padł remis, mimo że w ostatniej minucie było 2:1 dla nas. Z tego powodu jesteśmy jeszcze bardziej nakręceni na zwycięstwo, ponieważ kadra Smudy pokazała, iż jest to osiągalne. Mamy trzy szanse i którąś z nich po prostu trzeba wykorzystać, choć zwycięstwo jest równoznaczne z mission impossible. Mecze z Niemcami zawsze posiadają wyjątkową otoczkę emocjonalną. Wszystko ze względu na naszą historię. Od czasów Mieszka I ten kraj po prostu nas wkurzał i często demolował w wojnach. Dzisiaj nie możemy patrzeć przez pryzmat wojen, ale dobrą motywacją jest historia futbolu. M.in.: mamy okazję się odkuć za mecz na wodzie z MŚ 1974 roku oraz pamiętną piłkarską bijatykę Boruc vs Deutschland na mundialu 2006. Mówiąc krótko: Orły Nawałki mogą przegrać ze Szkocją, mogą stracić bramkę z Gibraltarem, ale muszą zjeść trawę, wybić zęby i poświęcić nogi w walce z Niemcami! Rozchodzi się o prestiż i nie tylko.

Na papierze trafiliśmy do łatwej grupy i drugie miejsce jest jak najbardziej osiągalne. Ale ja, ty, my wszyscy znamy naszych piłkarzy. Oni naprawdę lubią utrudniać sobie życie i żadnym zaskoczeniem nie będzie potknięcie się z np.: Gruzją. Wszelkie statystyki głoszą wszem i wobec, że Niemcy i Polska awansują bezpośrednio, ale w rzeczywistości równie celnym typem będzie Polska na czwartej pozycji. Niemcy zostawię w spokoju, bo niemal pewne jest, że znajdą się na pierwszym miejscu. Dla Polski ważne jest uplasować się tuż za nimi, lecz podobną misję mają Szkocja oraz Irlandia. Irlandczycy w ostatnim czasie niejednokrotnie udowadniali, że ich zaangażowanie jest wielkie jak wachlarz zagrań Cristiano Ronaldo. Podobną charakterystykę posiada The Tartan Army. Obie drużyny pochodzą z Wielkiej Brytanii i okolic, jak Walia (o której pisałem), i także posiadają nieograniczoną wolę walki za wszelką cenę. Polacy mogą okazać się zbyt "miękcy" dla nich. Piłkarze z zielonej wyspy oraz z północnej części Brytanii nigdy nie boją się agresywnych wejść i wystarczy puścić sobie mecze tamtejszych lig, aby się o tym przekonać. Posiadają to czego często brakuje naszym: charyzmę. Dlatego od września skończy się zwykłe klepanie. Wracamy do korzeni piłki nożnej. Liczyć się będzie: siła, agresja, brak strachu. Grupa D zweryfikuje czy Lewandowski i spółka są prawdziwymi mężczyznami.

Z Gruzją nigdy nie mieliśmy większych problemów, więc i tym razem ich nie powinno być. Natomiast ciekawym tworem jest Gibraltar, który w debiucie zremisował z Słowacją (a ta nas potem zjechała równo z ziemią). Mam nadzieję, że tamten wynik był efektem podniecenia z faktu debiutu i że w eliminacjach państewko z Płw. Iberyjskiego będzie pokorne jak reszta tych "małych" reprezentacji. Aczkolwiek piłkarze Nawałki powinni mieć powody do obaw, bo Gibraltar reprezentują piłkarze Manchesteru United! Na serio!

Podsumowując, losowanie mogło być lepsze, ale narzekać też nie powinniśmy. Patrząc obiektywnie możemy spokojnie być drudzy, jak i czwarci. Wierzmy w ten optymistyczny scenariusz i czekajmy na początek drogi do Euro 2016!

1 komentarz:

  1. Patrząc na inne grupy Polska trafiła naprawdę dobrze. O awans powinniśmy walczyć z Irlandią oraz...Szkocją z którą już za kilkanaście dni gramy towarzysko. Ten mecz towarzyski może dać dużo odpowiedzi Nawałce.
    Zapraszam do mnie , również napisałem o losowaniu : cowsporciepiszcz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń