wtorek, 7 sierpnia 2012

Petrodolary w piłce cz1. Piłka wokół ropy się toczy.

 Jak by wyglądała dzisiaj piłka, gdyby pewnego dnia szejkom z bliskiego wschodu oraz miliarderom z innych krajów, nie wpadłby do głowy pomysł, że można kupić klub, zainwestować w niego grube pieniądze i zacząć wykorzystywać przewagę finansową nad innymi klubami przez ściąganie najlepszych piłkarzy? Czy wiele klubów byłoby tak silne jak są w tej chwili?


 No właśnie. Może zacznijmy od początku. Kilka lat temu pierwszym głośnym przejęciem klubu przez świat czarnej ropy był zakup Chelsea Londyn przez Abramowicza, który swoje zyski czerpię także z "czarnego złota". I co mu to dało? Niezbyt wiele. Tylko kilkaset milionów wydanych euro w klub. Jednak dzięki starej gwardii i znakomitemu trenerowi, który jako jeden z nielicznych przeciwstawił się potędze ofensywnej Barcelony. Lecz nie bójmy się powiedzieć, że to była jednorazowa przygoda z piłką. Kiepskie miejsce w lidze? Drogba odszedł za pieniędzmi, a to on właśnie dał Tytuł najlepszej ekipy w europie sezonu 2011/2012 The Blues. Klub z Londynu szybko może wrócić w swoje szeregi w europie. Abramowicz za pewne rozumie to, że dużo jego "groszy" poszło w błoto i z sezon na sezon posługuje się nimi co raz mądrzej. To była pierwsza głośna próba zawładnięcia futbolem przez miliarderów, lecz jest ta próba nie udana.

Tak naprawdę pierwszym poważnym zakupem jest Manchester CityMansour bin Zayed wszedł do piłkarskiego świata. Od razu kupił Robinho, i pobił rekord transferowy na Wyspach. Tylko dzięki temu, że zaczął rządzić w klubie pod koniec okna transferowego więc nie zdążył wydać dużo. Jednak minął sezon i mógł już szaleć. Przybył Tevez. Przybył Barry. Przybył Lescott itd. Później głośny transfer Aguero, Dżeko, Nasri, D.Silva, Clichy. Można wymieniać cały skład praktycznie. i co to im dało? Mistrz Anglii 11/12? Z tą samą ilością PKT co ManU? Czy o to chodziło? No chyba nie. Miała być potęga na miarę światową. Miała wszystko wygrywać. A ta potęga, na początku panowania "króla ze wschodu" była an dole lub w środku tabeli. Problemy z Tevez'em to był szczyt góry lodowej. Czy tak ma wyglądać sytuacja klubu z tak długą historią? I to nie przeszkadza fanom tegoż klubu? Życzę temu klubowi jak najlepiej, ale czy pieniądze, które nakręcają ten klub nie staną się kiedyś wrogiem. I to nie chodzi tylko o The Citizens. O nie! Tu chodzi o wszystkich

Moim zdaniem takie kupowanie klubów niszczy to o co chodziło twórcą tego sportu : o grę dla fanów, dla siebie, dla wygrywania, a nie dla pieniędzy. Bo ja nie uwierzę w to, że Eto'o poszedł do Anżi by pomóc nieznanemu klubowi. Jakby nie ten transfer to 3/4 kibiców piłki nożnej dalej by nie wiedziało ,że ten klub istnieje. I tak zero jeszcze ugrali. Mieli mistrza Rosji? Nie mieli! Drogba... Miał chyba najlepszy sezon w swojej karierze. Głównie dzięki niemu nareszcie Abramowicz chudszy o wiele mln euro może się chwalić, że jego klub zdobył Ligę Mistrzów. I co z tego, że ma ponad 30 lat? Mógł jeszcze zdobyć więcej, a nie tylko kasę w Chinach. Jeśli naprawdę nie chciał grać już w Londynie, to mógł ze spokojem dołączyć do innej klasowej drużyny, która mogła mu zaoferować może mniejsze pieniądze, ale szanse na grę ze najlepszymi i o najlepsze cele. Szkoda tylko, że wybrał ciemną stronę mocy.


Bać się można o wiele. Czy takie ruchy nie zepsują wszystkich czołowych piłkarzy świata? Czy za pięć/dziesięć lat zamiast patrzeć jaki klub jest oferują kontrakt, będą patrzeć ile on oferuje im zapłaty? Czy będą się starać na 100% by wygrywać. Dlatego takie inwestowanie w drużyny piłkarskie, może się źle przyczynić właśnie inwestorom. Mogą spokojnie się pośliznąć na plamię ropy, którą sobie wylali. Przynajmniej jeszcze wielu prezesów chcę mieć zyski z tradycyjnych rozwiązań : kilku sponsorów, bilety i pieniądze za zdobyte trofea/miejsca itp. Dzięki temu piłka dalej w większości stoi na tym na czym powinna stać.


W Hiszpanii także głośno było ostatnio o Maladze. Dobry inwestor, dobra lokata a tu bum. Jakieś problemy finansowe i pieniądze poszły daleko. Malaga może znów długo pomarzyć o dobrym miejscu w La Lidze. Jak już jesteśmy na Półwyspie Iberyjskim. Mogę się narazić wielu osobą. Chodzi o Real Madryt. Czy to jest przykład ryzykownej gry czy jednak czai się za tym także ropa? Perez do razu po swoim powrocie ogłosił, że ma 300 mln do wydania. A skąd miał te 300 mln? Czy całą tą sumę dały mu banki? Wtedy musiał się liczyć o dużych kredytach, które mogą źle wpłynąć na klub w przyszłości. Może sponsorzy tyle dali? Też wątpię. Może zarobił jakoś tą całą sumę? Nieruchomości, giełda ? A może pomaga mu ktoś ze "wschodu" trudno się domyślić i domyślać się nie będę. Tylko nie chcę, by ucierpiał klub z taką potężną historią, tradycjami. Jakby trzeba było wybrać kilka najlepszych drużyny w historii, by przedstawić piłkę nożną kosmitom, na pewno znaleźliby się królewscy. Mam nadzieję, że pan Perez miał dobry plan i, że przez jego politykę nie ucierpi ten klub.

Ale co z innymi? Czy ropa nie zatopi ich?


~Kastel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz