środa, 1 maja 2013

Prawdziwy bohater


Po raz pierwszy w historii w finale Ligi Mistrzów zagra aż trzech Polaków. Borussia Dortmund pokonała Real Madryt i może się przygotowywać do wyjazdu na Wembley. Duża zasługa w tym naszego trio: Łukasza Piszczka, Kuby Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Najbardziej do awansu przyczynił się ten ostatni, zdobywając w pierwszym meczu cztery bramki! Jednak dla mnie to nie oni, ani inni z pola nie są głównymi bohaterami. Równie ważną robotę wykonał Roman Weidenfeller, który uratował przewagę BVB w rewanżu na Santiago Bernabeu.

Trzeba przyznać, że Real zawalił sprawę. W pierwszym meczu Mourinho mógł wystawić Castille, która na pewno zagrałaby o wiele lepiej niż główna drużyna. Obrona nie radziła sobie w ogóle, a bramkę honorową podarował im Hummels. Jose zmotywował swoich piłkarzy i mecz w Madrycie wyglądał zupełnie inaczej. Tym razem to Borussia częściej się broniła, a Królewscy nacierali na bramkę niemieckiej drużyny. Przynajmniej tak było przez pierwszy i ostatni kwadrans gry. Jednak te trzydzieści minut wystarczyłoby zupełnie, gdyby piłkarze gospodarzy wykorzystaliby swoje wszystkie sytuacje. Już po pierwszej połowie Real mógł odrobić straty z nawiązką! Ale przeszkodziła mu jedna postać – Roman Weidenfeller.

Bramkarz BVB już któryś raz z kolei pokazał swoją klasę i udowodnił, że stare powiedzenie: „mężczyzna jest jak wino, co starszy tym lepszy” się sprawdza. Ta definicja idealnie opisuje Romana. Nieprzerwanie od dziewięciu lat stoi pomiędzy słupkami drużyny z Dortmundu. Jeszcze kilka lat temu nie był szczególnie znany szerszej publice. Odkąd Borussia osiąga sukcesy ma możliwość pokazaniu wszystkim, że w Dortmundzie jest naprawdę dobry bramkarz, który obok doświadczenia ma umiejętności i potrafi je wykorzystać. Weidenfeller ma dopiero 33 lat, więc może jeszcze bronić nawet siedem lat na wysokim poziomie. Tylko trochę wstyd, że świat poznaje się na nim dopiero w tym momencie, gdy aktualnie jest bliżej końca kariery, niż początku.

Już w Dortmundzie kilka razy wspaniale zatrzymał atakujących Królewskich. Wybronił świetny strzał Modricia, nie skapitulował w pojedynkach 1 vs 1 z Khedirą i Ronaldo. Jedynie raz musiał uznać wyższość rywala, ale nie miał wiele do powiedzenia. Swoją świetną dyspozycję potwierdził w Madrycie. Pierwsze piętnaście minut należało do gospodarzy, lecz nie zdobyli ani jednego gola. Ale trudno się przedrzeć, jeżeli na straży stoi Weidenfeller. Obronił groźny strzał Ozila, a kilka minut później popisał się przy bardzo niebezpiecznym strzale CR7. To tylko niektóre jego interwencje. Przy straconych bramkach nie można go winić.

Świetna dyspozycja w dwumeczu z Realem to nie pojedynczy wybryk. Także z Malagą był jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy na boisku. Również na co dzień w Bundeslidze wielokrotnie ratuje swoją drużynę. Widząc jego parady, aż trudno uwierzyć, że ani razu nie zagrał w pierwszej reprezentacji Niemiec! Grał tylko w drużynie młodzieżowej. Przyznam, że jego poczynania obserwuje dopiero od kilku lat, dlatego trudno mi oceniać jego wcześniejszą grę. Wiem tylko, że w tej chwili powinien sobie poradzić na arenie międzynarodowej, jeżeli jest w stanie zatrzymywać gwiazdy wszelakich klubów. Aktualnie numerem jeden w bramce rep. Niemiec jest Neuer. Bramkarza Bayernu jest młodszy od Romana o sześć lat. Ma jeszcze sporo czasu do końca swej przygody z profesjonalną piłkę, jeśli nic złego się nie wydarzy. Cieszyłbym się, gdyby Loew zaufał Weidenfellerowi i postawił na niego w kilku meczach eliminacji do Mistrzostw Świta w Brazylii. Nie chodzi o to, aby całkowicie wygryzł Manuela, ponieważ on też jest fantastycznym bramkarzem. Gra goalkeepera BVB wzbudziłaby nić rywalizacji między tymi panami, a fakt, że obaj są z wrogo nastawionych do siebie klubów, sprzyja w tej walce. Taki ruch niemieckiego selekcjonera może pomóc całej drużynie naszych zachodnich sąsiadów.

Będę z niecierpliwością czekał na pojawienie się Weidenfellera w niemieckim trykocie. Ten doświadczony bramkarz zasłużył sobie na ten przywilej. Oby nie spuścił z tonu przez cały 2013 rok, ponieważ wtedy ma szanse rywalizować o miejsce w najlepszej jedenastce roku.

A co z jego przyszłością? Cały czas jest głośno Lewandowskiemu, któremu kontrakt wygasa za rok. On zasłania Romana, któremu kontrakt również kończy się za nieco ponad rok. Na razie wokół bramkarza BVB nie ma za wiele szumu, bo gdzie miałby iść? Jego potencjał jest bardzo duży, a wielkie kluby posiadają już specjalistów na tę pozycję. Jest jeden naprawdę silny klub, który mógłby się skusić na Niemca – FC Barcelona. Victor Valdes odchodzi po tym sezonie, a Duma Katalonii nadal nie znalazła jego zastępcy. Być może skusi się na wychowanka 1. FC Kaiserslautern? Jeżeli tak, to musi przygotować grubą gotówkę, aby BVB pozbyło się swojej podpory.

Ale spekulacje transferowe lepiej zostać na okres wakacyjny. Teraz ważne jest, że Borussia awansowała do finału LM, a duża zasługa w tym Romana Weidenfellera, jednego z najbardziej niedocenianych piłkarzy na świecie.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz