Od dłuższego czasu media spekulują nad przyszłością Roberta Lewandowskiego. Już wiemy, że nie przedłuży kontraktu wiążącego go z Borussią do czerwca 2014 roku. Jeśli klub z Niemiec chce cokolwiek zarobić, będzie musiał sprzedać Polaka w najbliższym oknie transferowym. Ale gdzie pójdzie? Ten temat już od kilku miesięcy nakręca zyski sportowym mediom, a ostatnio do rozważań dołączyła się hiszpańska "Marca", która puściła plotkę o domniemanym pojawieniu się Roberta na liście życzeń Realu Madryt.
Nikt nie ukrywa, że Real poszukuje piłkarza na pozycje środkowego napastnika. Widać, że Higuain i Benzema nie zadowalają na 100% Pereza i Mourinho. Toteż naturalnie europejskie media pomagają Królewskim znaleźć odpowiedniego kandydata. Głównym faworytem był Falcao, ale cena odstępnego za tego piłkarza jest podobno za duża. Innymi wariantami mają być: Cavani z Napoli oraz Aguero z Man City. Jednak i za nich jest żądana zbyt wysoka kwota. Dlatego wg "Marci" na oku hiszpańskiej potęgi znalazł się Robert Lewandowski. Za polskim reprezentantem przemawia fakt, że błyszczy w Bundeslidze, a także nie trzeba wyłożyć fortuny na jego zakup, ponieważ powinien kosztować "tylko" ponad 20 mln euro. Real na przyszłe transfery jest gotów przeznaczyć 120 mln, aby wzmocnić cztery pozycje. Gdyby na Lewego wydano 20 mln, byłoby to tylko 1/6 całego budżety na zakupy.
"Marca" jest uznawany za plotkarskie źródło wiadomości i najprawdopodobniej chęć kupna Lewandowskiego przez Real jest wymysłem dziennikarzy tejże gazety. Nie ma co się oszukiwać, ale polski napastnik za sprawą przypuszczeń reporterów z całej Europy był już na celowniku wielu poważnych marek światowego futbolu. Przez ostatni rok Polaka łączono z: Juventusem, MU, PSG, Bayernem, nawet Barceloną oraz ostatnio z Man City (wymiana za Dżeko). Juve pozyskało już Llorente, MU ma nadwyżkę napastników i fenomenalnego Van Persiego, PSG wystarczy Ibra, Barcelonie również nie narzeka na atakujących, a City to dla mnie po prostu zły wybór. Real także ma już dwóch nominalnych środkowych napastników. Są nimi Higuain i Benzema. Obaj może najlepszymi "dziewiątkami" na świecie nie są, ale na razie Galaktycznym wystarczyło. Jeśli Mourinho naprawdę chce wzmocnić tę pozycję, to każdy kto go zna uważa, że ma ambicje na kogoś z naprawdę najwyższej półki. Mimo, że Robert jest świetny, ale jeszcze mu daleko do klasy międzynarodowej. Także jest typem piłkarza, który potrzebuje czasu na wkomponowanie się w zespół. W BVB przebywa już od kilku lat i zdołał się przyzwyczaić do tamtejszych warunków gry i stylu preferowanego przez większość klubów przeciwnych. Styl Realu i reszty drużyn z La Ligi jest inny i Lewy potrzebowałby czasu na obycie się. A wiemy jaki jest Jose. On musi mieć piłkarza na już, ponieważ nie buduje drużyny z myślą o przyszłości. Portugalczyk zawsze chce mieć najlepszą drużynę na aktualny stan. Przeciw tej transakcji przemawia fakt, ze Real ma wystarczającą moc przekonywania i funduszy na sprowadzenie prawie każdego kogo chcą. W Anglii szumi o Rooneyu i jego prawdopodobnym odejściu od Czerwonych Diabłów. Czyżby nie był on lepszym "kąskiem" od Polaka?
Ale wyobraźmy sobie, że jednak Robert Lewandowski trafił do Królewskich i jest drugim Polakiem po Jerzym Dudku, który będzie grał w białym trykocie madryckiej drużyny. Jakie ma szanse na przebicie się do pierwszej jedenastki? Bardzo małe, a nawet nikłe. Możliwe, że zjadłaby go presja i nerwy związane z graniem u boku: CR7, Di Marii, Ozila itd. To oni należą do klasy światowej. Obawiam się, że taki transfer byłby początkiem końca Roberta. Dość częste zasiadanie na ławce rezerwowych lub całkowity brak na liście zgłoszonych do meczu piłkarzy, przyniósłby katastrofalne skutki.W takiej sytuacji Europa zapomni o nim. Następnie zostanie sprzedany do słabszej drużyny z Płw. Iberyjskiego lub innego państwa i tak krok po kroku zbliżałby się na dno, aż wreszcie w wieku trzydziestu lat wróci do polskiej Ekstraklasy i będzie kolejnym Smolarkiem lub Irkiem Jeleniem. Jest to bardzo pesymistyczny wariant, ale bliski rzeczywistości.
Na razie jest jeszcze w drużynie już byłych mistrzów Niemiec, a do lipca jeszcze daleko. Co musi się stać, aby były piłkarz Lecha Poznań mógł się szczycić mianem piłkarza Realu Madryt? Odpowiedź jest dość prosta: Mourinho musi odejść. Mam wątpliwości, aby portugalskiemu trenerowi przez myśl przeszła ewentualne kupno napastnika z Dortmundu. On musi mieć piłkarza do razu gotowego do gry w pierwszej jedenastce, a Lewandowski tego nie gwarantuje.
Czy w ogóle Robert opuści skład Borussi po tym sezonie? Działacze drużyny z Zagłębia Ruhry twierdzą, że nie są im potrzebne żadne pieniądze, a Roberta mogą z czystym sumieniem zatrzymać u siebie na następny sezon, a następnie oddać go za darmo. BVB nie chce zarobić ani eurocenta? Taka wypowiedź miała chyba za zadania spławić dziennikarzy i obniżyć poziom zainteresowania na temat sprzedaży ich czołowego napastnika. Dość mało prawdopodobne, aby w tak komercyjnym świecie poważna instytucja ot tak pożegnała się z dość sporą sumą pieniędzy jak na klub z Dortmundu.
Choć osobiście męczą mnie codzienne newsy na temat Roberta Lewandowskiego, ale uważam, że jeśli już ma odejść do innej drużyny, to jego wyborem powinien być Arsenal Londyn. Otóż Kanonierzy zapowiedzieli, że mają przygotowane duże fundusze na wzmocnienie drużyny, a na początku marca br. angielskie media podały informacje, że londyński klub obserwuje Polaka. Łatwo zrozumieć zainteresowanie ze strony Arsenalu. W ich szeregach istnieje dość wyraźna luka po Van Persim i można uznać polskiego piłkarza za wybór w sam raz. Także sama obecność Szczęsnego i Fabiańskiego pomogłaby mu szybko zaaklimatyzować się w nowym środowisku. Jeśli to prawda i Arsenal złoży propozycje, to stanie się najlepszym wyborem dla Lewego. Po pierwsze, w drużynie Wengera ma największe szanse na pierwszą jedenastkę, a po drugie grałby w najlepszej lidze świata. Wtedy istniałaby możliwość porównania go do m.in: Van Persiego, Suareza. Gdy zacznie wypadać lepiej niż większość czołowych napastników Premier League, wtedy udowodni wszystkim, że można na nim polegać i tym razem na serio zwróci na siebie uwagę piłkarskich gigantów. W jego wypadku Arsenal jest najlepszym przystankiem do dalszej drogi ku najlepszemu z najlepszych. Fajnie byłoby również, aby poprawił skuteczność w reprezentacji, ale to inna bajka :) Więc Robert: na Londyn!
Nie był bym taki pewny, że Dortmund go puści. Tu chodzi o zarobki wewnątrz drużyny. Jeżeli Lewemu dadzą więcej, niż swoim gwiazdom będą mieli piekło w drużynie. Myślą nad tym intensywnie.
OdpowiedzUsuńLewy najprawdopodobniej nie przedłuży kontraktu, więc w tym roku Dortmund musi sprzedać Polaka, jeśli chce zarobić. A jeśli nie potrzebują niczego, to zostanie jeszcze na rok.
UsuńDał sobie radę w Niemczech to da radę w Premier League. Chociaż wolałbym, aby został w Niemczech.
OdpowiedzUsuńRównież chciałbym ,aby dał sobie jeszcze rok, a może dwa w BVB, a potem poszukał czegoś lepszego.
Usuń