niedziela, 24 lutego 2013

Nieudany początek roku.....

Mówiono o nowej jakości w drużynie. Mówiono, że wiosna będzie lepsza. Mówiono, że będzie lepiej. Jednak wynik 0-4 nie jest dobrym początkiem rundy wiosennej w wykonaniu Niebieskich.

Nie liczyłem od Ruchu zwycięstwa nad Lechem, bo Kolejorz dobrze się spisuje w tym sezonie. Liczyłem jednak na walkę Chorzowian od pierwszej do ostatniej minuty, ale dzisiejszy mecz nie był walką. Dzisiejsze spotkanie po raz kolejny uczyniło Ruch Chorzów prostytutką, która została mocno wydymana, przez częstego klienta, czyli Lecha Poznań. Transferów wielkich nie zrobiono, chociaż powrót Baszczyńskiego był jednym, z ważniejszych wydarzeń na polskiej scenie futbolowej. No, ale powrót doświadczonego obrońcy nie był udany, co skutkiem jest to, że były piłkarz Polonii Warszawy był jednym z winowajców pierwszych trzech bramek, a na pewno trzeciej, której autorem był on sam. Szkoda tylko, że wpakował piłkę do swojej bramki. A to on miał zastąpić Grodzickiego, który w poprzednim sezonie dzielił i rządził w obronie Niebieskich. W rundzie jesiennej obrońcy nie radzili sobie bez niego i to samo jest teraz. A nie wnioskuje tego tylko po meczu z Lechem, ale po serii sparingów, w którym Ruchowi nie szło najlepiej. Jeśli jakości do gry defensywnej nie wprowadza Baszczyński to kto inny ma to zrobić? Większość z obrońców to doświadczone chłopy, a po miesiącu letniej przerwy kompletnie zapomnieli co się robi na tej pozycji. Czy na prawdę są debilami? Rozumiem, gdyby Baszczyński miał dosłowny debiut w barwach Ruchu, ale on wraca, a wcześniej zagrał ponad 100 spotkań w tym klubie. Z większością osób z sztabu trenerskiego się zna i także z niektórymi piłkarzami. A jednak zawiódł i istnieje duża szansa, że zawiedzie znowu.

Nie ukrywam, że to właśnie Ruch jest najbliższy memu sercu. Wierzyłem, że ta zimowa przerwa coś zmieni, że Ruch wskoczy do pierwszej ósemki, a tu nie widać nadziei. Niebiescy przegrywają 0-4 i tylko przez 5 minut w meczu próbują coś odmienić. Zamiast tego, nie zrobili ani jednego kroku ku zdobyciu przynajmniej honorowej bramki. Myślałem, że będzie walka od początku do końca. Tak samo wszyscy zapewniali przed tym meczem. A tu nic. Wielkie gówno! To jest najgorszy sezon na tle ostatnich lat. Od czasu powrotu do Ekstraklasy. Jedynie przychodzi wierzyć, że będzie powtórka z sezonów 9/10, 10/11 i 11/12, gdzie po dobrym sezonie przyszedł słabszy okres, aby Ruch znów cieszył się z podium na koniec sezonu.

Ale jeśli chorzowski klub zamierza grać tak samo w kolejnej odsłonie Ekstraklasy, to już wolę żeby Bełchatów lub Podbeskidzie wyprzedziło Niebieskich i aby ci spadli do I ligi. Życzę tak źle klubowi, któremu kibicuje, ponieważ może wtedy zarząd postarałby się zdobyć jakieś poważne pieniądze i nareszcie do Chorzowa przyszliby poważni gracze. A tak prezesi i nie tylko cały czas mówią, że kiepsko z finansami. Trzeba trochę ruszyć mózgownicami! Piast załatwił General Motors na posadę sponsora, to Ruch nie potrafi podpisać umowy z poważną firmą? I liga dałaby czas na odbudowanie drużyny. Lepsze wyniki z słabszymi klubami podniosłyby trochę morale piłkarzy, co skutkowałoby powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej i może lepszą grą. Ale trzeba chcieć wzmacniać drużynę, a na razie osoby odpowiedzialne za ściąganie nowych grajków wolą szukać piłkarzy bez kontraktów niż tych, którymi interesuje się kilka ekip i są naprawdę dobrzy.

W chorzowskiej drużynie panuje zła polityka prowadzenia klubu, a wśród młodzieży nie pojawia się żaden wyróżniający się klient do regularnej i skutecznej gry w pierwszej jedenastce. Może spadek do niższej ligi nie byłby złym pomysłem. Ale jest jak jest, a  mi zostaje nadal wierzyć i gorącą kibicować. Tylko, że gdy my kibice weźmiemy sprawy w swoje ręce, wtedy na ul. Cichej może być na prawdę cicho, a wtedy cała ekipa Ruchu Chorzów odczuje to na własnej skórze. Na razie nabraliśmy się an tańsze bilety i na Cichej był większy tłum niż zazwyczaj. Ale ciągły doping i tak nic nie dał.

Pobawię się w speca piłkarskiego. Ruchowi brakuje porządnej linii defensywnej i napastnika. Pomoc może zostać, ale nie ma osoby, która nie bała wziąć na siebie większej odpowiedzialności za zdobywanie goli. Obrona to jest zgroza, a sam znakomity Pesković nie wystarcza, bo on nie jest wszechmogący. Po prostu żaden z dostępnych obrońców nie potrafi grać wystarczająco dobrze, a ich poziom dorównuje 3 lidze. Jedynie Peskovicia można chwalić, bo to on odwala brudną robotę, często ratując i tak posrane tyłki obrońców. Oby tylko nie zmieniono trenera, bo Zielińskim jest dobrym managerem jak na polskie realia i myślę, że to nie w nim problem, bo na prawdę się stara. No, ale piłkarze zbyt często swoich uszów nie myją i nie słuchają się swego dowódcy.

1 komentarz:

  1. Ruch to historia polskiego futbolu. Zdobywca bardzo wielu trofeów, ale w piłce potrzebne są pieniądze. Pieniędzy w Ruchu nie ma, a Zieliński też nie daje rady. Obawiam się, że ten start może ich pogrążyć. Ruch nie ma amunicji.

    OdpowiedzUsuń